Wataha Wilków "Tajemnic Złotej Księgi"

Wataha Wilków "Tajemnic Złotej Księgi"

niedziela, 29 września 2013

Zapiski - Zapis 3 - Serce Nubily

Nubila był pewnego dnia smutny. Chciałby mieć kogoś. Napisał więc pewien tekst.
"-Jak bardzo mnie kochasz?
-Jak plusk kropel wody, wpadających do jeziora kałuży.
Jak szum rzek i potoków, które spieszą się, by Cię ujrzeć.
Jak odgłosy spływającej wody po ścianach Twojej jaskini duszy.
Jak fale mórz i oceanów, które skaczą ze szczęścia, że mogą napawać się Twoją osobą.
Jak łzy, które mogę otrzeć z Twojego policzka.
Jak źródła, w których możesz oczyścić serce.
-A kiedy?
-Wtedy, gdy się kąpie, pływam, pluskam, płaczę, kapię, nurkuję i myję."

~Bonum

Tajemnice Złotej Księgi - Rozdział 11 - Pory roku

Fons
Aestate
Autumn
Hiems

Tempus był w kiepskim nastroju. Na poprawę humoru wybrał się do Silvy, na podwieczorek. Chciał przy okazji posłuchać jej rad odnośnie pór roku. Razem postanowili stworzyć czterech bogów. Silva spróbowała, ale nie udało jej się. Było z tym za dużo roboty i za wiele przecieków w tym planie. Spróbowali inaczej. Wcześniej jedynie czegoś takiego spróbowali z jednym bogiem - Aresem, który był wcześniej ptakiem. Wzięli cztery wilki i przemienili je w bogów.  Udało się. Te wilki jednak zmieniły się. Miały inne osobowości. To był efekt uboczny. Po paru tygodniach pracy Silva i Tempus ukończyli pracę. W tym czasie pora roku zmieniła się piętnastokrotnie. Jednego dnia, aż cztery razy. Nowi bogowie byli samcami, mieli zmieniać pory broku w określonych momentach, co ułatwi pracę wszystkim bogom (np.: w tym, ze musieli co chwilę zmieniać pogodę). Pierwszy miał na imię Fons, czyli Wiosna. Drugi Aestate, czyli Lato. Trzeci nazywał się Autumn, czyli Jesień, a czwarty Hiems, czyli Zima. Od tamtej pory czterej bogowie panowali nad porami roku.

Koniec Rozdziału 11

Tajemnice Złotej Księgi - Rozdział 10 - Przyjaźń










Była końcówka zimy. Descendentis Daemonum przechadzał się po Moście Karimaulu. Nie miał nic do roboty, więc przysiadł na chwilę, by popodziwiać widoki. "Ślicznie tu... - pomyślał.". "Kim jesteś? - spytał nagle zza jego pleców czyjś głos. "Hej... - powiedział ponownie.". De Di odwrócił się gwałtownie. Ujrzał śnieżno-białą wilczycę, z niebieskimi oczyma. Stała na pieńku i wpatrywała się w niego. Była mniej-więcej w jego wieku. Dwa szczeniaki wpatrywały się w siebie przez chwilę. "Ja jestem Solaris - zaczęła wilczyca. - Mama mówi, że to znaczy Mądrość. A Ty? Jak Ty masz na imię?". "Miło mi, Solaris. Ja jestem Descendentis Daemonum. - przedstawił się.". De Di był przez chwilę szczęśliwy, ale od razu zrzedła mu mina, kiedy zauważył, jaki to wielki błąd popełnił. Mógł mieć przyjaciółkę, a się wydał! Wilczyca zaśmiała się: "Hi, hi! Śmieszne imię! To dlatego, ze jesteś czarny, niczym demon? Hi, hi! Dziwaczne masz to imię! Serio! Ale mi się podoba...". "Ym... Podoba Ci się? Dlatego, że jestem czarny? Co? - powiedział zdezorientowany De Di.". "Hi, hi! Nie... Jak dla mnie Twoje imię jest dziwne i zabawne, dlatego jest fajne! A jesteś czarny, jak demon, dlatego uważam, że masz na imię Potomek Demona. Takie przypuszczenia.". "Ach, tak... Nie wiesz, kim jestem? - spytał podejrzliwie De Di." "Nie. A kim? Królem!? - wykrzyknęła podekscytowana.". "Nie... Nie ważne... Wiesz, co? Coś Ci powiem... Solaris nomen est vere pulchra* - uśmiechnął się.". "Och dzięki... - zawstydziła się.". Dzieci postanowiły się razem pobawić. "Ha! Nie złapiesz mnie! - krzyknęła Solaris i stanęła na kawałku trawy.". "Zauważyłaś coś dziwnego? - spytał De Di nie pokazując ani odrobiny radości". "Nie... Co?". De Di stanął jedną łapą na skrawku trawy i powiedział: "To trawa. A to oznacza, że wiosna za niedługo przybędzie!". Solaris znudzona rzekła: "No i co? Tu pora roku zmienia się co trzy dni**.". "Masz rację. Ale wymyśliłem dla nas nową zabawę. Musimy chodzić tylko i jedynie po skrawkach trawy - stanął drugą łapą na skrawku trawy, który był oddalony od pierwszego o półtora metra. - Widzisz?". Maluchy zaczęły się bawić. Solaris pierwsza przegrała. Mruknęła tylko coś pod nosem. Następnie maluchy przytuliły się do siebie, by odpocząć i zasnęły. Obudziła je Silva. "De Di! Wstawaj! - szepnęła, a maluchy wstały - Chodź. Twoja matka się o Ciebie martwi. A Ty - zwróciła się do Solaris - lepiej uciekaj do swoich. Muza nie chciałaby, żebyś zadawał się ze zwykłymi wilkami... - zwróciła się ponownie do samczyka - ostatnio przeżywa kryzys...". "Pa, pa, De Di! - krzyknęła w biegu Solaris.". "Pa, pa... Czekaj! Skąd jesteś? - krzyknął w ostatniej chwili.", a ona wykrzyknęła z daleka: "Z Watahy Snów!". De Di i Silva wrócili do Muzy, a Solaris dobiegła do swojej watahy i mamy.

*Solaris, to piękne imię.
**Wtedy nikt nie kontrolował pór roku, jedynie Tempus odrobinę nimi mógł sterować.

Koniec Rozdziału 10

Od Saar - c.d. do Seth'a - Nowe wydanie Rukii?

Po wysłuchaniu smutnej historii basiora, zasępiłam się i pogrążyłam w myślach. Po paru chwilach wstałam. Była już noc, gwiazdy powoli wykwitały, jak małe, białe kwiaty na nocnym niebie. Uśmiechnęłam się do księżyca, srebrnego rogalika. Nagle mój umysł przeszyło dziwne uczucie. Spokojnego unoszenia się na falach. Nie! Swobodnego lotu. Nie mogłam się zdecydować. Nagle Seth się odezwał.
-Coś... coś wyczuwam w twojej głowie. Co to? 
Nie odpowiedziałam. Łapy odmawiając posłuszeństwa, ruszyły same. Przekroczyłam martwe ciało hipnotyzera i podążałam dalej. Seth, zaniepokojony, ruszył za mną. 
-Ej, co ci jest? Obraziłem Cię, czy coś? Saar? Saaa...
Jego głos stopniowo zanikał. Odwróciłam się gwałtownie ale... nigdzie go nie było. Stałam w białej, jak mleko mgle. Otaczała mnie, ugniatała, przytłaczała. 
-Seth!? Seeeeth! - Odpowiedziała mi grobowa cisza. Nawoływałam jeszcze przez chwilę ale zrezygnowałam. Co to mogło być? Pomyślałam. Czemu tu jestem? Nagle z mgły wynurzył się mój urwis, Atreyou.
-Och, smoczku, jak się cieszę! Gdzie my jesteśmy?
Chciałam go dotknąć ale on się na mnie spojrzał. Połowa jego twarzy, wyglądała, jakby stopił ją kwas. Jego mętny wzrok prześlizgnął się po mnie, po czym poleciał dalej nie zważając na nic. Przerażona, cofnęłam się o krok i napotkałam opór. Odwróciłam się. Przede mną stała Bo. Drżała, dygotała, chwytała się za pierś a z pomiędzy łap sączyła się krew. Spojrzała na mnie błagalnie i cichutko jęknęła.
-Bo! Bonum! Co ci? Odezwij się! Bo!
Wilczyca nic nie mówiła. Patrzyła na mnie tylko błagalnie. Nie mogłam znieść tego wzroku. Zamknęłam oczy. Kiedy je otworzyłam, wokoło nikogo nie było. Usiadłam z wrażenia, kiedy nagle poczułam na ramieniu czyjąś łapę. To Crystal, moja odnaleziona siostra,  usiadła koło mnie i przytuliła się. Kiedy podniosłam łeb, nie miała oczu. Uśmiechnęła się, ukazując dwa rzędy lśniących, ostrych kłów i rzuciła się na mnie. Skuliłam się w oczekiwaniu bólu ale ten nie nadszedł. Znowu byłam sama. Zdezorientowana i przerażona, zastygłam w miejscu. Widziałam we mgle ziemne kształty, poruszające się, czasem ocierały się o mnie, szeptały coś. Krzyknęłam głośno i chciałam się wznieść w powietrze ale zorientowałam się, że jestem przygwożdżona łańcuchami. Usłyszałam zawodzenie.
-Stracona... stracona... nigdy niczego nie miała... 
-Nie!
-Odejdź... nie czyń sobie bólu. W tobie wszystko już umarło. Stracona...
-Nie!!
-Taka słaba... Taka mizerna... To nie ty... Jesteś swoim cieniem. Wiesz co czai się w cieniu? Wiesz...
-NIE!!!
-On cię nie chce... NIKT cię nie chce. Odejdź...
-Nigdy!
-Więc poczuj mój BÓL.
***
-Saar? Saar! Odezwij się do mnie! Proszę! Saar!
-S... Seth?
-Jestem tu.
-C-co się stało?
-Nie wiem, zachowywałaś się jakoś dziwnie a potem zasnęłaś, czy zemdlałaś. We śnie krzyczałaś i rzucałaś się jak ryba wyjęta z wody. Jak się czujesz?
-Wszystko mnie boli.
-Spokojnie. Możesz wstać?
-Chyba tak... 
-Słuchaj... dlaczego tak wrzeszczałaś?
-A... co wrzeszczałam?
-Że... że nie odejdziesz. I że coś się kryje w cieniu...
-Nie rozumiem...
-Nie. Już nic. Wracajmy już. 
-Tak... może już wracajmy.
<Sorki że trochę psyhodelicznie. Seth, dokończ proszę :)>

sobota, 28 września 2013

Od Seth'a - c.d. do Alex - "Las Zagubionych Dusz"

-Przepraszam, nie chciałem Cię wystraszyć - naprawdę nie chciałem wystraszyć tego malucha - jestem Seth - przedstawiłem się.
-Winter - odpowiedział krótko.
-Miło mi cię poznać, Winter'rze - uśmiechnąłem się do niego.
-Mi Ciebie też - odpowiedział odrobinę niepewnie maluch.
-Spokojnie, nie zrobię Ci krzywdy.
-Na pewno? Przecież jesteś taki wielki! - smoczek patrzył na mnie niepewnym wzrokiem.
-Wiem, że emanuje ode mnie coś odstraszającego, ale nie masz się czym martwić... przeszło mi, nie wybuchnę i nie zrobię ci krzywdy. Przyrzekam.
-Jesteś demonem?
-Nie, nie jestem, ale pewna moja część tak.
-O czym Wy rozmawiacie? - spytała nagle Alex.
-On, ze względu na to, że umie zmieniać swój wygląd, wie, że ja też potrafię, tylko, że ja zmieniam się w demona, a on w coś niegroźnego, w wilka.
-I dlatego on się Ciebie boi? - spytała czerwona wadera.
-Właśnie dlatego - nagle zobaczyłem w głowie las, las w którym kiedyś byłem, dawno, dawno temu. Na początku nie wiedziałem z kąt go znam, a potem przypomniało mi się. To musiał być "Las Zagubionych Dusz". Bez wytłumaczenia wybiegłem z jaskini. Po dwóch godzinach znalazłem się na dobrze znanych mi terenach Watahy Miecza.Wokół było dziwnie cicho, jakbym znalazł się w ogóle nie tu, gdzie trzeba. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę lasu. Gdy zacząłem zagłębiać się w czerwone liście, jak zwykle poczułem dreszcz. Wiedziałem, że gdzieś w tym lesie jest "Mściwa Wilczyca", która po prostu marzy, by wepchnąć mnie do tej przeklętej studni. Nagle wokół mnie zaczął wirować wiatr, poczułem się nie pewnie, jednak ruszyłem dalej.
-Stój! - usłyszałem w głowie.
Przede mną pojawiły się dwa duchy.

-Chodź kochaneczku, nic ci nie zrobię... - nie wiedziałem, którego głosu się słuchać, choć przed mną stały dwa duchy i obydwa rozpoznawałem, to i tak nie wiedziałem, który głos jest czyj.
-Seth, nie rób tego.
-Chodź, podejdź do mnie. To ja, Rukia!
-Seth, nie słuchaj jej! Ja jestem Rukią! Ona kłamie. Przecież mnie znasz...
-Żadna z was nie pasuje na Rukię! Nie z głosu, lecz z wyglądu! Tak. Niech ona pokiwa głową, jeżeli chce, żebym nadal stał w tym miejscu - pierwszy z duchów pokiwał głową, a na twarzy drugiego pojawił się zrezygnowana mina.
-Chodź. Zaprowadzę Cię na obrzeża. Lekko przesadziłam z dalekością pojawienia się... jeszcze jeden krok, a "Mściwa" wepchnęła by cię do studni... - ruszyłem, za wilczycą.
Po pewnym czasie ona przystanęła.
-Widzę,że dostałeś moją wiadomość. Wiesz, że nie musiałeś zostawiać ich tak bez pożegnania?
-Wiem, ale... działałem pod wpływem impulsu...
-Rozumiem. Nie denerwuj się, nie zganię Cię za to. Pamiętaj, że to Twoje życie, a ja nie mam prawa się do niego mieszać, jestem tylko duchem.
-Jesteś nim przeze mnie!
-Wcale nie przez Ciebie. Nie przywołałam Cię tu, żeby się kłócić. Chcę porozmawiać o Saar.
-A co ona ma do tego?
-Wiem, że ją kochasz. Seth, nie zapominaj o tym uczuci. - że ja niby kocham Saar! Lekko niedorzeczne...chociaż może, a z resztą z kąd mam wiedzieć? Nigdy nie myślałem o niej w taki sposób...
-Ale...ja nie mogę...jej kochać...klą...twa
-Zdjęłam ją z ciebie.
-Ale jak!?
-Umiem rozmawiać z wilkami. Uprosiłam tego samego, co ją Ci nadał. Myślał, że nikogo więcej nie pokochasz, więc się zgodził.
-Bo nie pokocham.
-Już pokochałeś. - wilczyca rozpłynęła się, zniknęła, a ja znalazłem się w swojej jaskini, sam na sam z myślami.

piątek, 27 września 2013

Od Alex - Smocze Jajo 2/2

Smok spojrzał na mnie, w jego oczach ujrzałam obraz zbliżającej się pory roku zimy...
-...Winter... Nazwę Cię Winter - postanowiłam.
Winter machną ogonem i nagle w powietrzu pojawiły się płatki śniegu.
-Wow, Winter nie wiedziałam, że to imię aż tak pasuje - uśmiechnęłam się do smoka. 
*Tydzień później*
-Winter, Ty tak w ogóle umiesz mówić? - zapytałam zaciekawiona swego towarzysza.
-Jak na razie tylko telepatycznie. - usłyszałam głos w głowie.
-Ohm, okey. A powiesz mi może jakie masz moce? Ty w ogóle wiesz jakie masz? - wypytywałam Wintera.
-Jak już wiesz mam moce związane z zimą. Ale jest jeszcze coś.
-Co? - zdziwiłam się.
-Odkryłem to dzisiejszej nocy.
W tej chwili na miejscu smoka pokazał się basior.

-Winter? A czemu jesteś fioletowy?
-Przecież jako smok też jestem trochę fioletowy...
-Racja, ale nie tak bardzo.
Nagle nie wiadomo skąd przed nami stanął Seth.
-Alex? Co to za wilk? On nie należy do naszej watahy.
Winter skulił się za mną.
-Seth. To jest Winter, mój smok.
-Ale czemu jest wilkiem?
-Bo mam taką moc - wyjąkał wystraszony Winter.

<Seth?>

czwartek, 26 września 2013

Od Alex - Smocze Jajo 1/2

Byłam nowa w watasze, więc postanowiłam ją pozwiedzać. Doszłam właśnie do Opuszczonego Wąwozu gdy usłyszałam ryk smoka. Zdziwiłam się:
-<Smok w wąwozie?>
To były dwa smoki, fioletowy i błękitny. Zobaczyłam jak jeden z potworów właśnie powalił drugiego na ziemię. Błękitny smok próbował wstać z ziemi, ale nie dawał rady. Fioletowy wszedł do jaskini obok i wyniósł jaja! Niebieski podczołgał się i ugryzł fioletowego smoka w nogę. Wtedy jedno z jaj spadło, było granatowe, poturlało się w krzaki. Wiedziałam, że ten niebieski smok to matka, ale nie przeżyje nocy... Postanowiłam zabrać jajo. Powoli skradałam się przez zarośla. Aż doszłam do jaja. Podniosłam je i pobiegłam w stronę końca wąwozu. Pobiegłam do domu i ułożyłam jajo na poduszce.

Usiadłam przy nim i zamyśliłam się.
-<No tak jajo potrzebuje ciepła.>
Pobiegłam do sterty liści i otuliłam nimi jajo. Nagle zaburczało mi w brzuchu. Nie chciałam polować żeby zostawić jajo same, więc poszłam łapać ryby. Gdy wróciłam sobaczyłam, że jajo jest puste! Upuściłam ryby na ziemi i zaczęłam szukać. Nagle usłyszałam odgłosy gryzienia. Obróciłam się, a tam mały smok zjada moje ryby!
-Ej! To moje ryby - powiedziałam.
Smoczątko obróciło się i spojrzało na mnie sowimi, wielkimi, żółtymi oczyma.
-No dobrze, widzę, że jesteś głodny.
Gdy mały smoczek zjadł ryby położył się i zasną.
-Nazwę cię...

C.D.N

Wyklucie!

Eter - Wariant 16 - Stadium 5.png
Imię: Winter
Wiek: 20+ dni
Płeć: Samiec
Gatunek: Eter
Rodzina: -
Partner: Szuka
Stanowisko: Muzyk
Moce: Potrafi wyczarować śnieg, przywoływać wichury, zieje białym ogniem, potrafi tworzyć muzykę.
Charakter: Wesoły, odważny.
Wilk: Alex

środa, 25 września 2013

Zmiana wilka!

Otóż Sayuri, a właściwie Kana zmienia wilka. Związku z tym usuwam wsyzstko, co znią związane, a dodaję Alex!


Imię: Alex
Wiek: 2 lata
Płeć: Samica
Partner: -
Dzieci: -
Rodzina: -
Przyjaciele: -
Podoba jej się: -
Gatunek: Wilk Sztuki
Stanowisko: (W toku)
Moce:-
Charakter: Towarzyska, wrażliwa, empatyczna, trochę szalona.
Furia: -
Głos: 
Dodatkowe: Lubi skakać po drzewach.

Talizman: -

Nowości! (wiem, że to było xd) - Informacje #18

1. Dodałam chat na bloga! Będzie zmieniany (najprawdopodobniej).
2. Są cztery nowe ankiety. Lud wybiera!
3. Powiedzcie: czy następna loteria ma być w Halloween, czy w Boże Narodzenie?
4. Kana zmienia się na inną waderę!

Od Seth'a - c.d. do Saar - Nowe wydanie Rukii?

-Dla... yyy... no przyjaciółki - a co niby miałem innego powiedzieć? "Nowego wydania mojej narzeczonej"? (...) Nie powiedział bym czegoś takiego nigdy, choćby nie wiem co się stało. A jak stanie jej się to, co...
-Nad czym się tak zastanawiasz? - spytała.
-Nad niczym - odpowiedziałem, chciałbym opowiedzieć jej wszystko, wszystko co stało się dawno temu, jednak nie wiem jak zacząć, jak nie wybuchnąć... nie uciec z tąd jako ognisty demon... fajnie by było mieć normalną, miłą przeszłość, którą przyjemnie było by się podzielić z innymi, ale moja taka nie jest, moja boli i może odstraszyć każdego, odstrasza nawet mnie.
-Znowu nad czymś dumasz - spojrzała na mnie z zaciekawieniem.
-Przepraszam. Wiesz przypominasz mi kogoś, nie z wyglądu, tylko z charakteru, chociaż obydwie jesteście inne, ale jednak tak do siebie podobne... opowiem ci początek pewnej historii, której nie dokończę... nie dzisiaj - bałem się zacząć.
Wadera musiała spostrzec moje wahanie bo powiedziała:
-Jak nie chcesz to nie mów.
-Chcę, zacznę od tego, że wychowałem się gdzieś, właściwie nie wiem gdzie, przez ostatnie lata jakoś umknęło to mojej pamięci, a potem trafiłem do watahy...w której były tylko dwa wilki Rukia i jej brat Luck. Dołączyłem do nich, zaczęły dochodzić do nas nowe wilki, a my z Rukią po pewnym czasie staliśmy się sobie bliscy, bardzo bliscy i wtedy ona został moją partnerką, a ja Alfą.Wataha płynęła miodem i mlekiem, a potem się zaręczyliśmy, mieliśmy zaplanowany ślub, ale co chwilę...go przekładaliśmy...aż w końcu Rukia umarła, dzień przed tym zaplanowanym...ślubem, który był już gotowy. Ja pogrążyłem się w żałobie, przestałem być sobą, stałem się swoją odwrotnością. Seth'em zmartwionym i pogrążonym w myślach. Potem do naszej watahy przyszła jakaś kuzynka Rukii, Luna wraz ze swoim mężem, którego imienia nie pamiętam. Bolało mnie gdy objęli władzę, ale przeszło mi, kiedy znalazłem wilka takiego jak ja. A potem naszą oby dwójkę wygnano... on poszedł w jedną stronę, a ja w drugą. Długi czas chodziłem w te i we wte, aż w końcu trafiłem tu...do miejsca, które mogę nazwać domem - uśmiechnąłem się do niej.
Poczułem się lżej i wcale nie żałowałem, że powiedziałem więcej niż zamierzałem.
-Jak zginęła Rukia? - spytała.
-To powiem ci kiedy indziej. ...Może nigdy... - przed moimi oczyma przewinął się widok zamku za mgłą.
Wzdrygnąłem się.

<Saar? I jak może być smutna i nudna historia mojego życia :P>

niedziela, 22 września 2013

Od Saar - c.d. do Seth'a - Nowe wydanie Rukii?!

Zaniepokojona pobiegłam za Sethem, zaskoczona jego nagłym i bezpodstawnym wybuchem. Użyłam magii ognia i z jego pomocą moje łapy przyśpieszyły, jednak nadal nie mogłam dogonić wilczura w postaci płonącego demona. Błądziłam parę godzin nawołując aż do zachrypnięcia. Zaszłam aż do lasu The Desar. W końcu zobaczyłam go, siedzącego samotnie, wśród drzew, płonącego ogniem. 
-Seth? Seth!? Jesteś tu! Jak dobrze, że cię znalazłam... Co się stało? Czemu jesteś w postaci demona? Nic ci nie jest?
-Nie. Idź stąd, nie chcę cię widzieć! - Zraniona zrobiłam krok do tyłu ale nie ustawałam.
-Seth, spokojnie, nic się nie stało - przywołałam uśmiech. - Przecież nic się nie stało... a może jednak?
-Ja... - basior odwrócił łeb. - Nie chcę o tym mówić. Proszę, idź już sobie.
-Skoro... skoro mówić nie chcesz, to chociaż zostać mogę? Nie będę o nic pytać. Obiecuję.
-Niech będzie. 
Usiadłam przy nim. Żar buchał z jego ciała, nie paląc mi futra. Mieliśmy ten sam żywioł. Ogień. A także zupełnie odmienne. Ja-mrok, On-światło. Tacy sami, i zupełnie różni. Na podobnych rozmyśleniach upłynął mi jakiś czas. Nie rozeznawałam się, która może być godzina, a poprzez gęste gałęzie nie widziałam słońca. Zmierzchało. 
-Saar?
-Chm?
-Dziękuję.
-Za co?
-Że... że nie wymagasz ode mnie bycia wesołym i.. i że tu jesteś.
Uśmiechnęłam się. 
-Nie ma za co. 
Nagle usłyszałam coś. Skierowałam ucho w stronę hałasu. Trzasnęła gałązka. Rozejrzałam się, omiatając las czerwonymi oczami.
-Słyszałeś? - zapytałam.
-Ychm - potwierdził.
-Co to było?
-Nie mam pojęcia. 
Nic nie widziałam poprzez gęstniejącą mgłę. Nagle poczułam ból, jakby ktoś mi wbił rozżarzone szpile do mózgu. Ryknęłam rozdzierająco.
-Saar! Co ci?
-Boli! Aaa! Tu musi być hipnotyzer! 
-Co?
-Takie... aał... stworzenie! Potwór! 
-Gdzie może być?
-Gdzieś blisko - sapnęłam, powstrzymując jęk. Nagle do naszych uszu dobiegł straszny dźwięk. Ryk wygłodniałej bestii.
-Uciekaj! - wrzasnęłam. - Szybko!
-Nie zostawię cię! 
Nagle ujrzeliśmy wynurzające się w mgły potworne monstrum. Stało na tylnych kończynach, nie miało skóry, posiadało strasznie wielkie kły, żółte oczy i ślina kapała mu z gęby.
 
Przestraszyłam się potwornie, nogi pode mną zmiękły i ugięły się. Nie umiałam rzucić ochronnego zaklęcia ani wznieść się w powietrze. Wszystko wypełniał ból i strach. Zamknęłam oczy i zakryłam je łapami jak przerażone szczenię, nie mogąc zapanować nad lękiem. Nagle usłyszałam świst powietrza i poczułam ciepło. Otworzyłam oczy. Seth w postaci demona stał przede mną chroniąc mnie przed potworem. Rzucił się na niego jak tygrys i zaczął walczyć. Ból głowy i lęk mijały, aż w końcu monstrum padło trupem. Basior wrócił do swojej poprzedniej postaci, zdyszany, zlany potem i krwią. W większości krwią potwora. Doskoczyłam do niego i przytuliłam.
-Dziękuję - wyszeptałam. - Gdyby nie ty, umarłabym.
-Nie ma sprawy - syknął cicho z bólu. - Czego się nie robi dla...
-Dla?
-Dla...
<Seth, byłabym wdzięczna, gdybyś dokończył, Saar :)>

wtorek, 17 września 2013

Od Seth'a - Nowe wydanie Rukii?!

Spacer, spacer i jeszcze raz spacer, a potem polowanie, czyli nudny rozkład mojego dnia, ale powiem szczerze: nie przeszkadza mi to i to wcale.
Piąty spacer z kolei był już trochę nudny, ale urozmaiciło go to, że niechcący spotkałem Saar.
-Cześć, Seth - przywitała się ze mną.
-Witaj, dobrze cię widzieć - odpowiedziałem.
-Ciebie też - uśmiechnęła się do mnie.
-Co powiesz na spacer?
-Właśnie na nim jestem, więc zgoda.
-Gdzie chcesz iść najpierw?
-Mi obojętnie, prowadź.
Najpierw przeszliśmy koło Wielkiej Puszczy, po czym skierowaliśmy się do The Marviel, gdzie postanowiliśmy zrobić przystanek.
-Ale tu pięknie - powiedziała Saar.
-Nie byłaś tu nigdy? - spytałem ją lekko zdziwiony.
-Byłam, ale tylko przechodząc, nie zapuszczałam się aż do jeziorka - odpowiedziała i podeszła do małego zbiornika z wodą.
Uśmiechnęła się do mnie i chlapnęła wodą, prosto w mój pysk, a ja wskoczyłem do wody, i odwdzięczyłem się tym samym. Zabawa była przednia! Chlapaliśmy się tak dłuższy czas, aż nagle zamiast niej zobaczyłem Rukie, moją martwą partnerkę. Zaczęły mi cieknąć łzy i z mojego pyska wyleciały trzy słowa:
-Nie powtórzę historii - i zacząłem biec. Za sobą usłyszałem tylko, prośbę Saar, abym zaczekał.
Przestały docierać do mnie jej słowa, stałem się ognistym demonem, czyli prawdziwym sobą.
~~~
Od kilku godzin siedzę, w ognistej postaci pośród dusz martwych wilków w lesie The Desar, dobrze mi tu, samotność jest przyjemna.
-<Więcej nie zbliżę się do Saar, nie chcę, żeby skończyła tak samo jak Rukia, nie pozwolę na to>-obiecałem sobie w myślach.
Nagle poczułem, że wypełniają mnie czyjeś myśli, jakiejś żywej wilczycy.
-Seth? Seth?! Jesteś tu! - usłyszałem wołanie Saar, która właśnie wyłoniła się zza kępy krzaków.
-Jak dobrze, że cię znalazłam... Co się stało? Czemu jesteś w postaci demona? Nic ci nie jest?
-Nie. Idź z tąd, nie chcę cię widzieć! - wykrzyknąłem trochę za głośno. Nawet postać demona nie pomagała mi w odtrąceniu wilczycy, do pozostania obojętnym na jej troskę.

<Saar, proszę dokończ,przepraszam,że tak krótko ;)>

wtorek, 10 września 2013

Loteria (ponownie)

Na zakończenie wakacji postanawiam dodać ponownie loterię. To będzie pocieszenie. Od teraz będą pojawiać się okazjonalnie. Musicie do mnie napisać*, inaczej nie zakręcicie!

Chodzi w tym o:
-stawiasz stawkę w Żetonach (piszesz do mnie);
-"zakręcasz kołem";
-czekasz na moją odpowiedź;
-ja losuję Tobie nagrodę;
-piszę, co wygrałeś;
-dostajesz swoją nagrodę.

Stawka:
Jedno zakręcenie - 10 Ż (nagroda)
Dwa zakręcenia - 30 Ż (dwie nagrody)
Trzy zakręcenia - 40 Ż (trzy nagrody)
Szczęśliwy traf  - 50 Ż (nie będzie bankruta ani mini bankruta)
Szczęśliwszy traf - 15 Ż (nie będzie bankruta)

Dwa razy dziennie możecie wykupić ilość zakręceń i zakręcić.
W sumie możecie wykupić 15 zakręceń (chodzi: "kupuję jedno zakręcenie, potem dwa, potem szczęśliwy i to nam daje już 3 [nie chodzi o ilość w wykupieniu]).

Nagrody (według wskazówek zegara, zaczynamy od różu):
Luksusowe Pierścionki Zaręczynowe x1
Zestaw Młodości x1
Zestaw Zestawu x1
Bankrut (tracisz połowę dotąd zdobytych rzeczy, ja losuję)
1 poziom w górę/towarzysz specjalny/stanowisko specjalne (wybierasz)
50 x OS
Randomowe Jajko Towarzysza
Randomowe Jajko Smoka
Towarzysz do wybrania (niekoniecznie musisz pisać opowiadanie)
10 x OS
COŚ (albo jedna z nagród, albo mini bankrut**)
Księżycowe Skałki x 7
Żetony x 15
Przywilej Bety (większe prawdopodobieństwo, że zostaniesz Betą)
1 x Tarcza

Czas trwania:
10 dni

Data rozpoczęcia: 
11.09.13r. 18:00

Data zakończenia:
21.09.13r. 18:00

Szczęście:
Możecie mieć go więcej, dzięki przedmiotom ze sklepu.

Brak zakręcenia:
Jeżeli danego dnia nie zakręcisz kołem, zakręcenie przepada.
Jeżeli przez okres dziesięciu dni nie zakręcisz, nic nie dostaniesz.

Reszta:
Wszystkie nagrody pojawią się dopiero po skończeniu terminu.
Mogą się pojawiać Updat'y.

Updat'y:
Ponieważ Seth ma zepsuty komputer, tylko i wyłącznie dla niego przedłużam loterię. Pozostali mają ją, tak, jak wcześniej.

*możecie codziennie, ale możecie też za całe 10 dni (musicie napisać, o jaka stawkę gracie)
**mini bankrut - tracisz wszystkie przedmioty zdobyte przez 2 dni.

Loteriada, wyświetlenia, konkurs, koniec szkoły... - Informacje #17

1. Sayuri zmienia imię na Kana.
2. Dodałam stronę: "Zwoje".
3. Dodałam stronę: "Biblioteka".
4. Dodałam stanowiska.
5. Loteria ponownie powraca!
6. Dodałam stronę: "Atrybuty".
7. Fauna.
8. Flora.
9. Feris, Crystal, Rinn - proszę Was, abyście napisali posta inaczej wygnanie (także SE i WB mają ponownie coś napisać). Najlepiej, jak reszta też napisze, ale bez takiej spiny...
10. Lol! Nawet nie mrugnęłam okiem, a już nam stuknęło ponad 6000 wyświetleń. O_o Dziękuję. :3
11. Koniec szkoły! Ruszamy tyłeczki i zaczynamy być aktywni!
12. Tego posta pisałam parę dni, więc mogą być błędy.
13. Nowe zadania.
14. Połączyłam ostatnie dwa posty o TZK w jeden.
15. Możecie dodawać jeszcze inne obrazki do swoich postaci.
16. Do profilu dodaję "Głos", czyli, np.: jak wyjesz/śpiewasz.