Chodziłem sobie po lesie szukając zwierzyny, którą mógłbym upolować. W końcu znalazłem dziwnego, Białego Jelenia. Pomyślałem sobie:
-"Ciekawe."
Byłem głodny i rzuciłem się jelenia, jednak ten był szybszy, niż mogłoby się wydawać. Uciekał, ale ja nie dałem za wygraną i pobiegłem za nim. Białasek (tak nazwałem tego białego jelenia w myślach) doprowadził mnie do dziwnej jaskini po czym rozpłynął się w powietrzu.
-Cholercia! A ja taki głodny jestem. – Zawyłem i spojrzałem na jaskinię. – Wejdę tam. – Jak powiedziałem, tak zrobiłem.
Wszedłem i ujrzałem fantastyczne starożytne ruiny i wodospad.
-Jak tu pięknie... – Westchnąłem. Wciągnąłem powietrze swoim nosem, po czym wytrzeszczyłem oczy.
-Mięso! – Zawyłem radośnie i pobiegłem w stronę zapachu. Tam czekał na mnie Jeleń.
-Witaj – Powiedział.
-Nie baw się ze mną w gierki Białasku! – Zawarczałem.
-Chciałem cię nagrodzić za twoją wytrwałość. – Powiedział Białasek i odsunął się ukazując dość duży kawał mięsa.
Nie pamiętam, kiedy rzuciłem się na mięso i zacząłem wszystko pożerać. Pamiętam zaś, że spadła na mnie pułapka, która przygwoździła mnie do ziemi. Zawyłem żałośnie wzywając pomocy...
<Bo, dokończysz?>