Wataha Wilków "Tajemnic Złotej Księgi"

Wataha Wilków "Tajemnic Złotej Księgi"

wtorek, 1 stycznia 2013

Tajemnice Złotej Księgi - Rozdział 2 - Jak Powstało Zło?


Flumen


Mare



Oceanus Lacus
 
Malum/Somnum Exterreri Solebat/Occidere



Witajcie dzisiaj opowiem o tym, jak to PODOBNO powstały wilki wodne... Opowiem też o pierwszej złej istocie i o co tysiącletnim "Przyjęciu Słońca i Księżyca... Pewnego dnia Bóg mórz i oceanów, Aqua siedział samotnie na tronie, w swoim podwodnym królestwie. Smutno mu było, że nie ma nikogo do zabawy, kim mógłby rządzić... Siedząc tak samotnie w głębinach wpadł na pomysł... Pomyślał: "Może zrobię swój lud! Ale... Jak to się robi... Silva może mi pomoże? Powinna pomóc! Jestem jej starszym bratem! Bo sam nie dam rady... Nie! Jak ona da radę, to ja też!". Aqua próbował do skutku, ale niestety... Nie udało to mu się. Wreszcie po latach prób i kłótni z samym sobą wyszedł na ląd i poprosił Silve o pomoc. Silva opowiedziała mu, czemu wcześniej nie przyszedł, tak to już by była sprawa załatwiona. Poszli razem do podwodnego królestwa i zaczęli tworzyć... Silva spytała się Aqua, jak chce, żeby wyglądał jego lud. Aqua milczał... Silva znów zadała to samo pytanie, a Aqua znów je przemilczał. Pani Lasów domyśliła się, że Aqua się zastanawia i nie może nic odpowiedzieć. Po chwili namysłów, Aqua oświadczył, iż chce mieć lud z płetwami, jak on sam. Silva wyodrębniła kształt płetwy, a wtedy Pan Mórz i Oceanów wytłumaczył dodatkowo, że każde stworzenie ma być inne. Silva była lekko zdenerwowana, że ma tyle pracy, ale nie była leniwa, więc nie marudziła, tylko od razu wzięła się do roboty. Zrobiła podobno po 10 różnych gatunków, które każde miało po 4 osobniki. Ja osobiście znam tylko 3 gatunki po 1 osobniku. Znam Flumen, wygląda jak normalny wilk, tylko ma płetwę, zamiast ogona i płetwy zamiast uszu. Znam też Mare, wygląda prawie jak Flumen, tylko ma normalne uszy i róg na czubku głowy. Jeszcze jest Oceanus Lacus. Ciałem jest bardziej podobny do morsa, ale pyskiem do wilka. Wygląda na przerażającego, ale tak naprawdę jest bardzo fajny, miły, przyjazny i uprzejmy. Wracając... Gdy Silva skończyła tworzyć, oświadczyła, że musi odpocząć po tygodniu tworzenia i że podwładni Aqua już żyją w jeziorach, rzekach, morzach i oceanach. Aqua odprowadził zmęczoną Boginię do lasu. Gdy miał już wracać do morza, gdy nagle zobaczył niebieskie światełka. Poszedł za nimi, choć wiedział, że nie powinien. Dotarł do miejsca, które zostało nazwane "Spiskownią". Był tam pewien kształt. Kształt, który przypominał rybo-wilka. Aqua od razu się to spodobało. Wziął figurkę i poszedł do Silvy. W połowie drogi potknął się i upuścił figurkę. Figurka upadła na ziemię i rozkruszyła się. Aqua był załamany. Po chwili ujrzał czarny dym unoszący się z posążka. Zdziwił się bardzo, gdy zobaczył, że posążek sam się skleja, a zaraz po tym powiększa się. Już nie przypominał wyglądem rybo-wilka, tylko potwora-wilka. Gdy monstrum powiększyło się do normalnych rozmiarów wilka otworzyło oczy. Oczy te były pełne nienawiści i zła. Stworzenie zawyło i uciekło do "Spiskowni". Aqua nie mógł się przez chwilę pozbierać. Cały czas zastanawiał się: jak to do tego doszło? i jak to możliwe?. Po chwili ocknął się i pobiegł czym prędzej do Silvy. Opowiedział jej całą historię. Silva wyjaśniła, że tam trzymała nieudane projekty bogów i wilków. Mówiła, że tamten posążek był jeszcze niedopracowany. Nie miał jeszcze serca, ale miał już mózg... Gdy to powiedziała, na niebie zebrały się wielkie, czarne chmury i rozległy się okropne dźwięki. Było mało tlenu. Rośliny zaczęły więdnąć. Jeziora zaczęły wysychać. Nadlecieli Air i Oxygenium. Air spytała się co tu się dzieje, a Aqua odpowiedział, że nie wie. Spytał się: czemu są czarne chmury i brakuje tlenu. Obydwoje popatrzyli na siebie i odpowiedzieli, że nie wiedzą, że nie mogą latać, że brakuje im sił i że każdy najmniejszy wysiłek jest dla nich ogromnym wysiłkiem. Air dodała na końcu, że jeziora wysychają. Aqua stał się senny, poczuł, że nie ma sił i że najchętniej by zasnął. Oxygenium spytał się sam siebie, gdzie Silva (jeżeli była jego stwórczynią, bardzo się nie po koił, kiedy jej nie widział). Aqua i Air zaczęli się rozglądać. Zobaczyli ją niedaleko. Była odwrócona do nich tyłem i nad czymś leżała. Podbiegli jak najszybciej tylko mogli i spojrzeli na nią, płakała nad kwiatkiem, który właśnie więdł. Próbowała dodawać mu swej magii, ale na nic to się nie zdało, kwiat więdł i więdł, i więdł, i więdł. Silva wstała i powiedziała: "Znajdę go i zamorduję własnymi łapami!!!". I pobiegła. Rodzeństwo i "dziecko" nigdy nie widzieli jej w takim stanie. Zawsze była pogodna i uśmiechnięta, a teraz była zapłakana i wściekła. Jeszcze nigdy nie powiedziała, że kogoś zabije. Pobiegli za nią. Wszyscy razem dobiegli do "Spiskowni". W błyszczącym kręgu harmonii siedział czarny niedorostek. Był umięśniony i zdenerwowany. Oczy błyszczały mu w kolorze niebieskim. Silva rzuciła się na nieudany projekt i odepchnęła go od kręgu. Wszystko wróciło do normy. Czarny potwór-wilk uciekł do głębi lasu. Air spytała się Silvy, gdzie to "coś" pobiegło. Silva milczała przez chwilę, a potem oświadczyła, że musi pobiec do Morsa. Mors siedział zadumany i myślał. Nie wiedział co powiedzieć na taki temat... Czuł uczucie... Uczucie, którego nigdy nie było... Nie było i myślał, że nigdy nie będzie... Czuć można było strach i złość... Postarał się wyczuć duszę nieczystą. Czuł, że zło zbliża się do wulkanu. Silva, Air, Oxygenium, Mori, Mors i Aqua pobiegli do wulkanu, gdzie mieszkali Ignis i Magma. Tymczasem Ignis miał przygotować miłą atmosferę w wulkanie, żeby zaimponować Magmie, gdyż ta była niezadowolona ze swojego męża, bo nigdy nie okazuje jej miłości. Siedząc i rozmyślając nad wystrojem też wyczuwał zło. Nadleciała Magma. Wciąż była zdenerwowana na Ignisa. Odwróciła się tyłem do niego i zadarła głowę, wraz z ogonem. Ignis opuścił głowę. Nagle coś wepchnęło go do wnętrza wulkanu. Ignis zaczął krzyczeć, a po chwili wyć. Magma odwróciła się i krzyknęła z przerażenia. Ignis spadał i był już bardzo blisko wrzącej lawy. Nie było chwili na zastanowienia. Poleciała w głąb wulkanu i uratowała Ignisa w ostatniej chwili. Położyła go na "skalnym materacu". Odwróciła  głowę i zawarczała na "buntownika". Nieudany projekt znów zawył i odbiegł. Magma nie miała zamiaru gonić nikczemnika, tylko zaczęła przytulać swojego partnera. Przybiegli inni Bogowie. Silva spytała się gdzie jest potworo-wilk. Magma odpowiedziała, że zepchnął Ignisa do lawy, ona go uratowała, on zawył i odbiegł. Wszyscy podeszli do Boga, który nie wiedział, co się dzieje i zaczęli go głaskać. Później wszyscy razem poszli do lasu i stanęli w kręgu harmonii. Złapali się za łapy i oddali swą moc dla klątwy... Klątwy, która miała powstrzymać złego wilka od robienia czynów okropnych przynajmniej przez najbliższy miesiąc... Ignis gdy wrócił do siebie oświadczył, że od tej pory będzie co tysiąc lat robił wielkie "Przyjęcie Słońca i Księżyca", które będzie miało na celu czczenie Magmy, "Królowej Życia", która ocaliła jedno z żyć boskich. (serce z ognia to część ceremonii.)
Koniec Rozdziału 2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz