Wataha Wilków "Tajemnic Złotej Księgi"

Wataha Wilków "Tajemnic Złotej Księgi"

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Od Bo – Trochę strachu…

Pewnego dnia ja i Folium chodziłyśmy po watadze i rozmawiałyśmy. Zobaczyśmy naszego Snake Eyes’a i nowego członka, Kiiyuko. Od razu do nich podeszłyśmy.
-Cześć! Jestem Bonum Aporiatio! – przedstawiłam się – Możecie mówić mi Bo albo Bonum. Jestem samicą Beta.
- A ja jestem Folium! Jestem przywódczynią stada i wcale się sobie nie dziwię!
-A do tego jesteś bardzo skromna. – Folium spojrzała na mnie zdenerwowana
-Cześć. Jestem Kiiyuko. – przedstawiła się – Wiecie kto to, ten taki małomówny? – zapytała szepcząc
-To jest Snake Eyes. Jest raczej cichy i spokojny chyba, że jest wojna, bo do bicia, to on jest pierwszy! – odpowiedziałam – Jednak lepiej nie mówmy o nim… Nie lubi tego…
-Przecież jesteśmy daleko…
-Ale on ma super słuch. Baaardzo super!
Folium podeszła do Snake Eyes’a i zaczęła pytać, co on przed nami ukrywa. Snake Eyes zrobił dziwną minę, jakby miał zamiar wybuchnąć i odwrócił się od niej.
-No nie bądź już taki skromny! – nalegała – Pokaż, co tam masz!
Snake Eyes wstał i odszedł.
-Ej! Gdzie idziesz?
Snake Eyes zatrzymał się na chwilę i powiedział:
-Zamek Blaveur. – i poszedł dalej
-Dziewczyny idziecie? – zapytała Kiiyuko – Bo ja tak.
Folium chciała coś powiedzieć, ale je zdążyłam zrobić to pierwsza:
-Nie… My raczej posiedzimy tutaj.
-Wasza strata – wzruszyła ramionami, pomachała nam łapą na pożegnanie i odbiegła
-Pfff… To co robimy? – spytała Folium tonem wilka bez sensu życia
-Możemy ich pośledzić. – uśmiechnęłam się
-Dobra! – Folium zaczęła biec
-Ale… Ja tylko żartowałam! – krzyknęłam, ale niestety Folium była już daleko i tego nie usłyszała albo… Nie chciała usłyszeć… - Och! Super, Bonum! Teraz masz przechlapane! – powiedziałam sama do siebie i pobiegłam za Folium. Gdy Folium zobaczyła, że ją doganiam zaczęła machać skrzydłami i wznosić się coraz wyżej. Zapomniała, że pomimo tego, iż nie mam skrzydeł umiem biegać po powietrzu, więc dogoniłam Folium i przycisnęłam ją do ziemi.
-Folium, wiem, że jesteś ciekawska, ale to będzie Cię przerastać!
-A Ciebie nie interesuje, co tam jest?
-Interesuje, ale… - w tym momencie przerwała mi Folium
-No, to chodź!
-Nie! Nie interesuje mnie co tam jest! Jeżeli tam jest jakiś Zombiewoolf, kościej czy duch?
-To fajnie… (!) I oni rozkazują nam tu zostać, żeby ominęła nas cała zabawa! – Folium przymrużyła oczy i straciła dobry nastrój – Musimy tam pójść! – rozkazała
-Jak chcesz coś strasznego, to idź na Bagna Strachu!
-Dobra! – Folium znowu dała oznakę entuzjazmu
-Przecież ja mam stracha przed… Em… No, wiesz? (…) – powiedziałam speszona
-Wiem. Jak nie chcesz, to nie idź! – face palm z mojej strony
-Dobra… Pójdę… Ale tylko po to, żeby Cię kontrolować!
-Jak na obozie bobrów?
-Jak na obozie bobrów. – odpowiedziałam stanowczo (obóz bobrów to takie nasze wspomnienie). Poszłyśmy na Bagna Strachu. Zawsze korciło mnie, żeby tam pójść, ale za bardzo się bałam. Folium to widziała, więc próbowała mnie pocieszyć i dodać mi otuchy, ale… Tak naprawdę sama bała się bardziej niż ja albo chociaż tak samo. Gdy położyła jedną łapę na podmokłym gruncie bagno zaczęło ją „wsysać”. Szybko wyciągnęła brudną łapę i powiedziała:
-Nie wiem czy damy radę tędy przejść… Teren jest bardzo podmokły i może w każdej chwili nas „wessać”…
-To co zrobimy? – spytałam przerażona
-Przejdziemy po odpowiednich miejscach… Widzisz? Tam jest twardy grunt! Spokojnie utrzyma słonia! Na pewno damy radę po nim przejść!
-Ok… - powiedziałam niepewnie. Folium prowadziła przez bagna. Nagle, ni stąd, ni zowąd usłyszałyśmy samotne wycie. Zaczęłyśmy uciekać w przeciwną stronę od wycia. Po chwili ucieczki skończył nam się dobry grunt do biegu. Odwróciłyśmy się. Przed nami stał szkielet wilka. Znieruchomiałam.
-Bonum! Musisz przywołać chmurkę!
Nic.
-Chociaż się w coś zmień!
Nic. Szkieleton zaczął na nas biec, a wtedy Folium rozpostarła skrzydła i podleciała do góry mówiąc w tym samym czasie:
-Leć, Bonum! Leć!
Nic. Wszystko słyszałam, co mówiła, ale nie mogłam się ruszyć. Strach mnie tak sparaliżował. Folium podleciała i zabrała mnie ze szponów kościeja. W tym momencie musiała wykazać się odwagą. Walnęła z całej siły kościotrupa w głowę, swoim skrzydłem, tak mocno, że aż mu odpadła.
-Ha, ha! Nie masz głowy! Jak teraz wygrasz?
Gdy tylko to powiedziała, od razu kościej powstał, a głowa mu się sama „nałożyła”.
-Ups… Niepotrzebnie to powiedziałam…
Zaczęła się wycofywać. Kościej chciał już mnie zaatakować, kiedy Folium chwyciła go i cisnęła w kamień. Rozsypał się, a po chwili znowu odbudował. Folium zaczęła walić go kłodą mówiąc:
-Nikt! Nie! Ma! Pra! Wa! Bić! Mojej! Przyjaciółki! – waliła go wymawiając każde kolejne słowo – Ro! Zu! Miesz!?
Szkieleton złapał kłodę, ścisnął i rozwalił w pięści. Folium znowu zaczęła się wycofywać. Po chwili walnęła plecami w drzewo. Nie wiedziała, co ma robić, gdzie uciekać. Szkielet skoczył, i gdy prawie ją miał ona podleciała tym samym „zabijając” potwora. Walnął z całej siły głową w korę drzewa i rozsypał się. Folium czekała, kiedy się zacznie odbudowywać, jednak on nie dawał znaku życia.
-No! I tak powinno być! – podleciała do mnie – Było blisko, hę? – zaczęła mnie szturchać – Hę? Hę? – i wtedy szturchnęła za mocno, a ja wpadłam do bagien. Folium była zakłopotana i już chciała krzyczeć, ale powstrzymała się i tylko powiedziała; – Ups… - i uśmiechnęła się głupio, jakby do kamery, gdy ja tym czasem się topiłam
<Proszę Cię napisz jak mnie uratowałaś, bo ja nie chcę tkwić w tym bagnie! ;P>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz