-<Deszcz?> - pomyślałam.
Po chwili zaczęło lać. Zaczęłam biec. Nagle z krzaków koło ścieżki wybiegł wilk. Zderzyliśmy się. Gdy przyjrzałam się Basiorowi już wiedziałam, Haru. Niedawno dołączył.
-Nic ci nie jest? - zapytał podnosząc się z ziemi.
-Nie... chyba nie? - próbowałam wstać ale nagle nogi odmówiły współpracy i już prawie się przewróciłam, ale basior szybko mnie złapał.
-Może pomogę? - zapytał.
-Dzięki - oparłam się o basiora i poszliśmy w stronę jaskiń.
Po chwili łapa przestała boleć. I zaczęłam uciekać, Haru zaczął mnie gonić i zaczęła się zabawa.
Nagle Haru skoczył na mnie i zaczęliśmy się turlać, wylądowaliśmy o tak:
<Haru???>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz