-A ja najpierw chcę usłyszeć twoją wizję - jak widać, nie wymigam się od tego, więc zacząłem na szybko wymyślać jakieś głupoty.
-Jak najmniej różu, bez przesady, czyli nie garnitur, ani dłuuuuuuga suknia. Ma być skromnie... To tyle. Szczęśliwe?
-Mamy już jakiś plan - powiedziała Bo i się do mnie uśmiechnęła, po czym spojrzała na Saar.
-Czyli moja kolej? - jej mina była po środku szczęścia i zakłopotania.
-Tak - uśmiechnąłem się do niej na pocieszenie, a ona zaczęła:
<Saar, proszę dokończ. Sorry, że tak krótko.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz