Oraz brat, Fell.
Kochałem ich nad życie! Nadal kocham... Ech... trudno mi się o tym mówi...
Mam jeszcze siostrę, Minori... Miałem...
Pewnego dnia obudziłem się, a nikogo nie było w norze. Nie wolno było mi z niej wychodzić, ponieważ byłem za młody... Usłyszałem krzyk... Brzmiał, jakby wydawany przez matkę... Wybiegłem z jaskini... Zobaczyłem okropny obraz. Jakiś czarno-fioletowy wilk zionął ogniem i energią... prosto w moją rodzinę... Wszyscy zginęli. Spojrzał na mnie.
-Bracie... - Powiedział.
Wtedy... coś we mnie umarło... pękło... zniknęło... To była ona... Minori. Patrzyła na mnie tymi żółtymi oczyma... uśmiechała się... Nie mogłem tego pojąć... Jak do tego doszło? Zawsze była inna, ale... ale... JAK!?
-Zbliż się. - Poleciła.
Nad nią pojawiła się chmura fioletowego dymu...
-Braciszku... słuchaj swojej siostry... Podejdź tu...
Zacząłem się cofać. Fioletowa chmura zaczęła pędzić prosto w moją stronę. Owinęła mnie.
-Aaa!!! - Krzyknąłem ze strachu.
Nawet nie wiecie... Jakie, dla takiego małego szczeniaka to było wielkie, okropne, straszne i przerażające przeżycie...
Po chwili ujrzałem to... Zobaczyłem, jak do tego doszło. Moja starsza siostra... Ona oddała się siłom zła... Miała dość naszej watahy, naszej rodziny... Okropne...
Wizja skończyła się, nim się dobrze zaczęła. Chmura energii puściła mnie. Ja upadłem i zemdlałem.
Koniec Rozdziału 1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz