Wataha Wilków "Tajemnic Złotej Księgi"

Wataha Wilków "Tajemnic Złotej Księgi"

piątek, 28 czerwca 2013

Jejuńku! - Informacje #11

1. Dodaje nowe stanowisko.
2. Napisaliśmy już w sumie 100 (zalezy, jak kto liczy) :P postów!
3. Mamy już 50 (o wiele więcej) posto-stron.
4. Od teraz będziemy mogli wymieniać EXP na poziomy.
5. Planuję zrobić parę nowych podstron...
6. Wiecie chyba o tym, że blog został zawieszony...
7. Mamy swoje godło (nie wiem czy o tym pisałam, ale na pewno nie pisałam...)! Zostało stworzone przeze mnie.  Przebieg pracy (właśnie tego): 





Napiszcie, co sądzicie. ;3

Bonum Aporiatio i jej (moje) urodziny!

Jak zwykle publikuję urodziny parę dni po nich. Oto, co dostałam i od kogo:

OS:

37

Snake Eyes:

Życzenia:
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
Mam nadzieje że będziesz żyć 1000 lat, a nawet dłużej!
Życzy Snake Eyes.
Prezenty:
Dopisek: "Mam nadzieje że ten łoś posmakuje..."
Saar:
Życzenia:
A więc życzenia:
Słodkich chwil,
Słonecznych dni,
Wielu uśmiechów,
Prezentów, 
I śmiechów...
Prezenty:
Dopisek: "Wisiorek motylek z zaklętym duchem światła"
Dopisek: "Podobno lubisz jagody, więc oto i słodkie, jagodowe babeczki dla ciebie. :)"

Waterblue:

Życzenia:
-
Prezenty:
-

Seth:

Życzenia:
Wszystkiego naj, Alfo! :P
Abyś zawsze była uśmiechnięta i wesoła, miała chęci do prowadzenia watahy. ;P
Prezenty:
-

Feris:

Życzenia:
-
Prezenty:
-

Crystal:

Życzenia:
-
Prezenty:
-

Waterblue, Crystal i Feris, odejmuję Wam ZS.

Tydzień Zawieszenia!

Moi drodzy, wyjeżdżam na tydzień! Blog zostaje zamknięty na okres mojego pobytu po za kompem i netem. XD Niestety loteria zostaje unieważniona. Rozpocznie się mniej-więcej dzień po tym, jak wrócę. Jutro (29.06), w sobotę wyjeżdżam. Ostatni raz wejdę na kompa o godz. 11:00. Jeżeli nic nie będzie - ok. Jednak liczę na posty, gdy wrócę. Że zostawiam watahę samą sobie, się nie martwię. Dobrze mi zrobi odpoczynek od kompa. ;) Pewnie napiszę z dwa posty podczas pobytu na wsi, ponieważ zabieram laptopa, więc wieczorami i/lub w deszczowe dni będę pisać opowiadanka. ;3 Tylko brak obrazków... ;P <.< Ponieważ Snakei ma urodziny 1.07, wtedy, kiedy mnie nie ma, postanawiam, że je obejdziemy, jak wrócę. XP Mam nadzieję, że przez tydzień się wyrobicie z prezentami i/lub życzeniami. ;) To tyle. :) Widzimy się po moim urlopie! XD Przepraszam za wszystkie problemy. :c

Od Bo – Hej, słodki rybożerco!

Szłam sobie właśnie obok Wodospadów Lux z rybą w zębach (niosłam ją dla Saar, ponieważ mówiła, że jest jej potrzebna), kiedy nagle zobaczyłam jakąś czarną plamę, która pływała. Podeszłam do niej, by się lepiej przyjrzeć. Jednak, gdy tylko wychyliłam głowę, „czarna plama” chwyciła mnie i wraz z rybą wciągnęła nas pod wodę. Po chwili dostałam paraliżujący strzał. Zemdlałam. Obudziłam się na brzegu już sucha. Przede mną stał Atreyou.
- To Ty! – krzyknęłam. – Chciałeś mnie zabić!? 
Atreyou oblizał się niespokojnie (bo, wiem zwierzęta się oblizują, gdy się stresują) i rozejrzał się swoimi wielkimi ślepiami po bokach. Ochłonęłam. Jeszcze raz spojrzałam na smoczka. W pysku trzymał rybę.  Rrrybę… Tę, co upolowałam. Specjalnie dla jego pani… Teraz ją zjadał… Jak się zdenerwowałam! Już chciałam ryknąć na malucha, ale coś sprawiło, że tego nie zrobiłam… Usiadłam naprzeciw niego i spytałam:
-Lubisz ryby, co?
W odpowiedzi dostałam tylko jakieś dziwne burczenie.
-Twoja pani, Saar, prosiła mnie, żebym przyniosła jej trochę świeżych ryb… Które Ty właśnie zjadasz…
Atreyou spojrzał się na mnie zdziwiony, jednak nie przestraszony.
-To może chociaż pomógłbyś mi ich trochę nałowić, co? – spytałam.
Atreyou wstał uradowany. Polizał mi policzek. Uśmiechnęłam się.
-To… Ty łowisz, ja łapię?
Atreyou machnął głową na nie. Zaczęłam łowić. Za to Atreyou łapał ryby, które wyrzucałam mu na brzeg. Był przy tym bardzo uradowany.  Zaśmiałam się.
 Gdy wyszłam na brzeg, Atreyou właśnie był w ciągu uczty.
-W sumie możemy zrobić sobie krótką biesiadę! – wzięłam gryz ryby. – Albo nie…! – wykrzyknęłam, po czym odeszłam na stronę, by w spokoju zwrócić.
Gdy wróciłam, Atreyou kończył jeść jedną z paru ostatnich ryb. 
-Ej! Maluchu! Zostaw trochę dla swojej pani! – uśmiechnęłam się pokazując lekko zakrwawione zęby.
***
Byłam na terytorium Saar. Weszłam do jaskini. Saar przywitała mnie bardzo ciepło. Dałam jej ryby oraz jej pupilka.
-Dobrze, że go znalazłaś! – zwróciła się do mnie. - Właśnie do tego potrzebne były mi te ryby – do zwabienia go! A Ty – zwróciła się teraz do smoczka. – nie powinieneś uciekać! – skarciła.
Atreyou zrobił baaardzoooo słodką minkę.
-No dobra, nie umiem się na Ciebie gniewać! – przytuliła go.

Atreyou tuż przed moim odejściem wskoczył na mnie i zaczął mnie lizać po całej twarzy.  Potem pożegnaliśmy się, a ja wróciłam do domu.

niedziela, 23 czerwca 2013

Pierwsza loteria!

Trochę to trwało, ale nareszcie jest: pierwsza loteria! Polega na "zakręceniu" kołem fortuny. Oto one:
Chodzi w tym o:
-stawiasz stawkę w Żetonach;
-"zakręcasz kołem";
-czekasz na moją odpowiedź;
-ja losuję Tobie nagrodę;
-piszę, co wygrałeś;
-dostajesz swoją nagrodę.

Cena:
Jedno zakręcenie - 10 Ż
Dwa zakręcenia - 30 Ż
Trzy zakręcenia - 40 Ż
Szczęśliwy traf  - 50 Ż
Szczęśliwszy traf - 15 Ż

Dwa razy dziennie możecie wykupić ilość zakręceń i zakręcić.
W sumie możecie wykupić 15 zakręceń (chodzi: "kupuję jedno zakręcenie, potem dwa, potem szczęśliwy i to nam daje już 3 [nie chodzi o ilość w wykupieniu]).

Co można wygrać (według wskazówek zegara, zaczynamy od różu):
Luksusowe Pierścionki Zaręczynowe x1
Zestaw Młodości x1
Zestaw Zestawu x1
Bankrut (tracisz połowę dotąd zdobytych rzeczy, ja losuję)
1 poziom w górę/towarzysz specjalny/stanowisko specjalne (wybierasz)
50 x OS
Randomowe Jajko Towarzysza
Randomowe Jajko Smoka
Towarzysz do wybrania (nie koniecznie musisz pisać opowiadanie)
10 x OS
COŚ (albo jedna z nagród, albo mini bankrut*)
Księżycowe Skałki x 7
Żetony x 10
Przywilej Bety (większe prawdopodobieństwo, że zostaniesz Betą)
1 x Tarcza

*mini bankrut - tracisz wszystkie przedmioty zdobyte przez 2 dni.

Loterię zaczynamy 30.06.13 r.! Radzę się przygotować (mentalnie oraz np.: przedmiotami ze sklepu)!

1 Zadanie Zakończone

Zakończyliśmy zadanie 1! Otóż zgłosiły się do tego zadania trzy osoby:
  • Saar;
  • Bonum;
  • Snake Eyes.
Oto, jak, kto się zaprezentował:

1. Saar:

Kryształ (KR)

Cudny minerał, pochodzący w większości z magmowych pieczar. Sama bogini Muza nosi na szyi naszyjnik ze srebra z kryształowym wisiorkiem. Najbardziej cenne są te purpurowe, które wykorzystywane są przez wilki jako waluta.

Cennik: 5 KR (Kryształ) = 1 OS

Zarabianie KR:
mniej niż 5 zdań (5 KR)
5 - 6 zdań (25 KR)
7 - 15 zdań (75  KR)
16 - 24 zdań (100  KR)
25 - 59 zdań (275 KR)
60 zdań w górę (350 KR)
Nagrody za wspaniałe posty, rysunki, pomysły:
Fajne: 25 KR
Extra: 50 KR
Wspaniałe: 75 KR
MEGA odjazdowe: 150 KR

2. Bonum:

Księżycowe Skałki (KS)
Skały te pochodzą z kosmosu. Nie wiadomo, jak do nas przybyły ani/lub/i kto je stworzył. Niektórzy mówią, że pochodzą z Ciałka Niebieskiego Luny - Księżyca, niektórzy, że Tenebris, gdy wracał na Ziemię zabrał ze sobą jako pamiątkę z kosmosu te o to kamienie i one przyciągnęły resztę, a niektórzy mówią, że Czarna Dziura (tzw.: Mała Część Chaosu) "wyrzuciła" z siebię te właśnie kamienie, które pod wpływem grawitacji poleciały wprost na Ziemię, a jeszcze inni mówią, że jest to odłamek Komety Halleya, którą Sol chciał podarować Muzie, jako dowód swej miłości, ale powstrzymał się od tego i porzucił tą skałę w odchłań morza... (...) Jeżeli się im przyrzeć z bliska - dostrzerze się małe świecące punkty. Jeżeli posiadacz takiego kamienia jest dobry i sprawiedliwy i z honorem - wtedy kamienie (nie ważne, jaka ilość) zaczynają iskrzyć najprzeróżniejszymi kolorami i odcieniami. (...) Każdy wilk może znaleźć taki(e) kamień/kamienie, w różnych miejscach. Jedni znaleźli je na plaży, inni w puszczy, inni w jeziorze, a inni w jaskiniach.

Cennik: 1 KS = 50 OS

Zarabianie KS:
KS są bardzo żadkie, więc rzadko się je dostaje. Za posty, jeżeli są naprawdę piękne dostaje się 1-2 KS. Za obrazki nawet do trzech. Ale dokładny opis, proszę:
Świetny Post: 1-2
Ładny Obrazek: 1-2
Przepiękny Obrazek: 3
Fajny Pomysł: 1-3
Super Pomysł: 4-5
Post z ilością zdań przynajmniej 200: 1-3
Post z powyżej 100 zdań - 10 KS
30 postów - 5 KS

3. Snake Eyes:
Złote Kwiecie (ZK)

Kwitnie raz na pięć lat w niezbadanych czeluściach ziemi. Gdy znajdzie się jeden Kwiat, to oznacza, że w okolicy jest ich zatrzęsienie. Tysiące wilków wybierają się na poszukiwania. Jednak trzeba zerwać je przed wschodem słońca, inaczej znikną na kolejne pięć lat. Ich światło przyciąga wszystkie zwierzęta; od robaków i owadów po mamuty. Żeby go zerwać trzeba mieć dobre intencje, inaczej można spłonąć. Kwiaty można łatwo przegapić, ponieważ chowają się przed istotami złymi w najgłębszych czeluściach lasu, gdzie nikt nie odważy się zapuścić.

Cennik: 1 ZK = 100 OS

Zarabianie ZK:
Podczas loterii można wylosować 0-5 ZK
Podczas aukcji
Gdy napiszesz przynajmniej 100 zdań, możesz dostać 1-3 ZK

Bardzo podobały mi się wszystkie prace, widać, że się staraliście. ;) Wygrałam ja z ilością 12 głosów, drugie miejsce zajęła Saar z ilością 3 głosów, a trzecie i ostatnie miejsce zajął Snake Eyes z ilością 1 głosu. Dobrze wiecie, co wygraliście. Nagrody zostaną przydzielone za parę minut.

Gratuluję wyników oraz życzę dalszych sukcesów!

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Serdecznie Powitajmy Crystal!


Imię: Crystal
Wiek: 3 lata 6 miesięcy
Płeć: Samica
Partner: -
Dzieci: -
Rodzina: Siostra, Saar
Gatunek: Mieszaniec Wilka Ziemi [G] Światła [Ś] i Czasu
Stanowisko: Mag, Znachorka/Lekarz, Szaman, Mędrzec.
Moce: Ma moce magiczne które pozwalają jej posługiwać się czarami i uzdrawiać w zniewalającym tempie. Włada również nad ziemią więc może otworzyć przejście podziemne i atakować odłamkami skał. Jej żywioł światła może na chwile oślepić przeciwnika.
Charakter: Poważna i nieco tajemnicza, trochę chłodna z nowo poznanymi wilkami, ciężko wyprowadzić ją z równowagi, jest miła dla wilków które dobrze zna, nie przepada za zabawami, ale może uda się do tego przekonać…
Furia: Może trudno ją wyprowadzić ją z równowagi, ale  sprowokowana wpada w furie i wtedy nikt wolałby jej nie spotkać. Rośnie tedy na wysokość 2 metrów, w momencie kulminacyjnym walki może zatrzymać czas! (Link)
Dodatkowe: Była członkinią rady wilków.

Talizman:
Talizmanem Crystal jest diadem który nosiła niegdyś jako członkini rady wilków. Przepełniony był magiom zwaną specjalną która była odznaką bycia „radnym” Diadem uprawniał też do tego by inne wilki słuchały się właściciela, ale tylko kiedy się świecił. Teraz zgasł, ale może obudzić się w niebezpieczeństwie…

niedziela, 16 czerwca 2013

Od Bo - c.d. do Seth'a - "Może pójdźmy spać?"

-To co teraz? - spytał się nas Seth.
-Może pójdźmy spać? - powiedziała Saar - Jest już późno...
-Sądzę, że najlepiej, jak znajdziemy Ci watahę.
-Watahę? - zdziwiła się Saar.
-Yyy... - zmieszałam się. - Nie! Pomyliłam się! Co ja plotę? - spytałam się sama siebie - Chodziło mi o jaskinię.
-Racja! - przyznała Saar.
-Właśnie, gdzie będę mieszkać?
-Chm... - zamyśliłam się - Nie wiem. Każdy znajduje sam swoją jaskinię.
-Może... - zaczęła Saar, ale nie dokończyła, ponieważ coś jej przerwało... Jej brzuch.
-Racja... - zaczął Seth. - Też trochę zgłodniałem.
-Tak... Twój żołądek wie, co powiedzieć! - zaśmiałam się - Chodźmy wrzucić coś na ruszt!
Wszyscy poszliśmy na Polanę Polowań. Oni polowali, ja zrywałam swoje smakołyki: maliny i jagody. Złapali 3 króliki. Podzielili swoje łupy po połowie. Sami mi proponowali, bym wzięła jednego, ale prawie zemdlałam, więc cofnęli tą propozycję. Gdy zjedliśmy całkiem sycący posiłek, postanowiliśmy poszukać jaskini. Seth stanął przed nami i powiedział:
-Widziałem taką jedną, jak polowaliśmy, ale nie zdążyłem się jej przyjrzeć... Może to ona będzie właśnie moją?
Zastanowiłam się. W sumie, czemu nie? Postanowiliśmy ją zobaczyć.

<Seth lub Saar, niech któreś z Was napisze o tej jaskini itp. ;) Plose.>

sobota, 15 czerwca 2013

Tajemnice Złotej Księgi - Rozdział 8 - Magiczne Drzewo

Descendentis Daemonum


Arbore Praetorio


Proteus/Weirdo

Minęło już  półtora miesiąca od narodzin dwóch szczeniąt poczętych z Muzy i Maluma. Starszy syn miał na imię Descendentis Daemonum, co oznaczało Potomek Demona i odziedziczył moce po Malumie, czyli mógł zmieniać się w różnego umaszczenia wilki oraz w ogóle zmieniać postać, a młodszy miał na imię Proteus, co oznaczało Odmieniec, ale wszyscy wołali na niego Weirdo, czyli Dziwak, nie miał mocy, ale był wyjątkowy, ponieważ miał aż siedem oczu i każdym mógł ruszać w inną stronę, ponadto miał wzmocniony wzrok. Bracia różnili się charakterem. Proteus był płochliwy, przyjacielski, cichy, nieufny, mądry i bojaźliwy, a Descendentis Daemonum przyjacielski, odważny, ciekawski, towarzyski, mądry (choć przez odwagę czasem podejmował głupie decyzje), pewny siebie. (...) Pewnego dnia De Di (tak na niego często wołano) postanowił pójść na wyprawę do lasu. Jeszcze  nie wiedział, do jakiego, ale do jakiegoś na pewno.  Miał wówczas 9 miesięcy.Chciał pójść z bratem, ale on wolał siedzieć z mamą (Muzą) i ciocią, Silvą w norze. Muza przestrzegała syna, żeby się nie oddalał oraz nie wchodził do The Marviel'a ani do Las The Desar. Maluch zrozumiał. Wyruszył z torbą z liści i skóry, na plecach, w której miał trochę pożywienia. Mama ucałowała syna i pożegnała czule, po czym on wyruszył na swoją życiową wyprawę. Pomimo zakazów Muzy, prawie-nastolatek wszedł do Lasu The Desar. Błądził i szukał nie wiadomo czego przez wiele godzin. W końcu poczuł nieustający głód. Zatrzymał się pod jakimś drzewem na posiłek. Gdy już zjadł, postanowił na chwilę zamknąć oczy i... zasnął. (...) Obudziły go szepty. Otworzył oczy. Zobaczył światełka, które natychmiast zaczęły przed nim czmychać w najgłębsze zakamarki lasu, większość chowała się w drzewach. De Di rzekł: "Wredne robale!" i się otrzepał. Wyglądał na znużonego. "Która godzina?" - pomyślał, po czym spojrzał na słońce. Kłoniło się ku zachodowi. Szczeniak wbił jeden badyl, a w okół niego zrobił koło. Była mniej-więcej godzina 18. Mały basior ziewnął. Zobaczył, że drzewo, pod którym się zdrzemnął było przerwą pomiędzy dwoma przeciwnymi lasami. Wszedł do The Marviel. Było tam kolorowo. Nagle usłyszał za sobą szepty; te same, które go zbudziły. Nie odwrócił się jednak. Nagle poczuł mocne szarpnięcie. przechylił się na lewą stronę, potem na prawą, aż w końcu stanął prosto. Spojrzał się za siebie. Wokół niego latały światła. Są to nie określone stworzenia, o kształcie kolistym, o kolorach białych, złotych, niebieskich i zielonych. Świeciły tak jasno, jak Sol. Nagle niebo przesłoniło się burzowymi chmurami. Lunął deszcz. Daemonum krzyczał, ponieważ błyskawic oraz grzmotów nie brakowało. Była to jego pierwsza burza w życiu, więc nie wiedział, co ma robić. Zobaczył świetliste stworzenie, które leciało prosto na niego. Wzdrygnął się. Jedna, najmniejsza energia podleciała do niego tak blisko, że mógł jej dotknąć. Gdy to zrobił, kulka powiększyła się. Zaczęła świdrować wokół niego, niczym tańcząca baletnica. Natychmiast zleciały się inne. Descendentis dotykał każdą z nich po kolei, a one w dowód wdzięczności tańczyły w okół niego. Zjawisko to wyglądało pięknie, ponieważ stworzonka latając tak w około swym szybkim ruchem ciałka "podnosiły" Descendetis'a do lotu. Potem przestały wirować, a on powoli opadał. Burza zaczęła się oddalać, ale deszcz nadal padał, lecz odrobinę mniej gwałtownie. Samczyk spytał się: "Czy wiecie, gdzie moglibyśmy się skryć przed deszczem?". Nie minęła sekunda, a stworzonka doprowadziły szczenię do mieszkania Silvy. To drzewo było tym samym drzewem, pod którym wcześniej odpoczywał. "Przecież tutaj już byłem... - powiedział - To drzewo nie ma liści! Jak mamy się pod nim schronić?". Istoty podprowadziły go bliżej, a gdy byli już naprawdę blisko, wtedy największa z nich zaczęła coś szeptać. Drzewo zaczęło się poruszać, korzenie zaczęły wyłaniać się znad ziemi, a pień odchylił się na dwie przeciwne strony. Całe drzewo mutowało. Gdy skończyło, efekty były zadziwiające: korzenie ułożyły się w małe schodki, pień przypominał wejście, a gałęzie utworzyły zasłony. Maluch zrobił pierwszy krok, jednak stworzenia go powstrzymały od następnych, po czym runęły w dół. Wyglądało to, jak synchronizowany ukłon. Descentis Daemonum zrozumiał aluzję, zgiął się w pół i wyczekiwał. W pewnym momencie świetlikowate zaczęły mknąć przed siebie; do przodu. Pomknęły omijając korzenie i wlatując do środka. Chłopak był lekko zmieszany. Pomimo wszystkiego postanowił wejść do środka. Gdy stanął na pierwszym schodku, gałęzie się podniosły; przypominało to, jakby wrota, które otwierają się przed wybrańcem, kimś wyjątkowym... po nie jak tak to było. Młody wilk wszedł do środka. Z wewnątrz roślina wyglądała jeszcze okazalej: mnóstwo świetlikowatych i innych roślin kryło się w środku, ściany oplatały najróżniejsze latorośla, na środku stał garniec, a w jednym kącie leżało posłanie ze skór, liści i futer. Wilk był speszony przed tym widokiem. Pomimo tego usiadł na posłaniu ciotki. Nagle przeszła go pewna, dzika myśl. Nigdy nad takim czymś się nie zastanawiał, a to było naprawdę ciekawe. Zaczął rozmyślać nad swoim ojcem... W końcu... Wszyscy mają rodziców, ojca i matkę, a on miał tylko swoją kochaną mamusię, Muzę. Kogo on miał za ojca?  Niektórzy wmawiają im (jemu i jego bratu), że Muza sztucznie została pokryta... Ale częściej im wmawiano, że Muza chciała mieć dzieci i, że Sol jest jej kochankiem i ich ojcem, ale nie jest już parą z Muzą, bo nie był kochającym ojcem... Co prawda często ich odwiedzał, dawał podarki i gdzieś ich zabierał, jak prawdziwy ojciec, ale obydwaj nie wierzyli, że to Sol jest ich biologicznym ojcem. Zastanawiając się tak pomyślał: "Chciałbym wiedzieć, kto jest moim tatą...", a wtedy drzewo wydało skrzeczący dźwięk, a wilk ujrzał przed sobą obraz. Widział całe życie Muzy - swej matki i Maluma - swego ojca. Zmienił wygląd, wraz z oczami. Gdy historia doszła to miejsca, które pamiętał - zakończyła się. Wilczątko zaciekawione tym faktem rzekło: "A mógłbyś pokazać mi przyszłość?". Drzewo wysłuchało próśby. Samiec zobaczył dziwnego wilka, białą wilczycę, księgę, świecące stworzonka, które go tu sprowadziły i... Maluma. Nagle świecąco-błyszczące istotki rozproszyły się, a kwiaty i latorośla wsunęły się w ziemię. Do drzewa wszedł wilk - ten sam, co w wizji. Świetlikowate schowały się albo za De Di'm, albo w najciemniejsze zakamarki drzewa. Wilk wyszczerzył kły. De Di'emu zadudniły w uszach słowa: Arbore Praetorio, co w naszym języku oznaczało Strażnicy Drzewa. Sam wilk był bardzo do drzewa podobny. Zaczął biec prosto na Daemonum'a. Wilczątko zostało sparaliżowane ze strachu. Ale w ostatniej chwili odskoczył na bok i pobiegł do wyjścia. Drzewny wilk oczywiście zaczął gonić biednego Daemonum'a. Na szczęście był za wolny dla młodego wilczka i wilczątko uciekło złemu strażnikowi. Gdy dotarł do domu, zauważył, że zmienił się w Albinosa, więc szybko zrzucił śnieżno-siwą sierść i natychmiast wyrosła mu nowa, czarno-szara. Powrócił o godzinie 23. Zawołał Muzę. Matka wybiegła po niego pędem. Przytuliła go krzycząc w zapytaniu, czemu go tak długo nie było. Samczyk odpowiedział niepewnie, że przysnął na Łące Zabawy i się pół godziny temu obudził. "Całe szczęście! - powiedziała samka* - Bałam się o Ciebie!". "Wiem - odpowiedział - i rozumiem dlaczego.". Nic więcej nie mówiąc odszedł. Następnego dnia, w brzask, Descendentis Daemonum siedział zasmucony przed norą. Proteus zauważył smutek brata, więc podbiegł do niego i zapytał: "Co się stało, bracie najdroższy?". "Nawet nie wiesz, jak nas matka okłamuje! - odpowiedział, a z jego pleców skrzydła wyrosły - Ojciec nasz jest twórcą zła! Żaden Sol, żadne samo-zapłodnienie! Wiesz jak się nazywa, bracie!? Wiesz, kim jest!? Wiesz co zrobił!? - w okół niego zaczął pojawiać się ogień, a on sam przybrał barwę czerwoną z oczami żółtymi - Matka wmawiała nam kłamstwa, myśląc, że siem niedomyślim! Myliła się matula "kochana"! Teraz, jednak nadszedł ten czas! Czas prawdy upragnionej! Co sądzisz bracie? Co mam robić, ukochany, prawdziwy?". Proteus przez chwilę zastanawiał się, po czym rzekł: "W nocy, gdy księżyc będzie w pełni wezwij Lunę! Na pewno się pojawi oraz pomorze!". Descendentis Daemonum zawarczał: "Czyś Ty głupszy jest niżeli but, bracie? Proteusie! Przecież Luna, jest jak matka! Ukrywała to przed nami w tajemnicy, tak jak każda inna istota! Nie rozumiesz? Nie mamy z kim o tym pomówić z wyjątkiem siebie!". Proteus przyznał rację bratu. Poszli na swoje już drugie polowanie. Przynieśli niezłe łupy, z których Sol urządził ucztę.  Descentis nie lubił Sol'a. Uważał go za kłamce i zalotnika, który chciał odebrać jego matkę Malumowi. Co prawa nie znał go (Maluma), ale czuł do niego większą więź, niż do Sol'a. Postanowił porozmawiać z matką. Akurat śpiewała przy ognisku. Warknął. "O! To Ty, mój synu! - powiedziała - Stracha napędziłeś matce swej! Czy do grobu pragniesz mnie wsadzić?". Descendentis Daemonum odpowiedział: "Wiesz... Nie powiem, że nie zlekceważyłem Twojego zakazu i poszedłem do Lasu The Desar oraz do The Marviel... Bo poszedłem... I wiesz, co? Cieszę się, że tam byłem... Wiesz, co zobaczyłem? Takie ładne, duże drzewo... Małe istoty mnie do niego doprowadziły. Takie świetliste, koliste. Ono... Otworzyło się dla MNIE... I pokazało mi przeszłość... Tak jakby... Pokazało mi, wiesz, co? Mego ojca." "Sola? - spytała Muza." "Nie. - odpowiedział - Mojego prawdziwego ojca, tego, którego kochasz i nigdy nie porzucisz, Maluma.". Muza skamieniała, "Ale skąd o tym wiesz!? - krzyknęła zwracając na siebie uwagę wszystkich zwierząt w ich okolicy.". "Przecież mówię, matulo. - odchrząknął. - Czy to był dom ciotki Silvy?". "T...t...t...taak... - odpowiedziała niepewnie.". "Dlaczego mnie okłamywałaś?! -jego cichy dotychczas głos zmienił się w krzyk - Przyznaj się!". Muza upadła do nóg swego syna wykrzykując: "To oni mi kazali! Ja tylko wykonywałam ich rozkazy! Gdybym Wam powiedziała, byście się nie narodzili! Musiałam to zrobić, by Was chronić! Przebacz mi synu, proszę!". Descendentis Daemonum spojrzał na matkę kontem oka: "Jeszcze rozpatrzę Twoją troskliwą próśbę przebaczenia...". Cały dzień minął wszystkim w ciszy. Rankiem De Di wstał jako pierwszy podziwiając wschód Słońca... Pomyślał o Solu, który właśnie budził Słońce do życia. Rozmyślał nad wybaczeniem matce kłamstw i zdrady. Muza wstała jako druga. Podeszła do syna mówiąc: "Piękny wschód Słońca, nieprawdaż? Twój ojciec uwielbiał patrzeć na wschód lub zachód słońca... Uwielbiał tęcze, deszcz, gwiazdy i księżyc... Zorze polarną, chmury... Wszystko, co go otaczało... Jednak tego nie pokazywał... Mówił tylko mi na ucho, raz, jak mu się to wszystko podoba, jakie to piękne.". Samek odwrócił się do niej i powiedział: "Odziedziczyłem to po nim.". Muza i jej syn przytulili się na zgodę. Gdy jedne zmartwienia odeszły, pojawiły się kolejne. Teraz: jak wytłumaczyć innym bogom, że chłopcy wszystko wiedzą o ich pochodzeniu? Muza i jej synowie poszli do Lux i Tenebris'a. Przyjęli to, więc reszta bogów się im podporządkowała oraz zaakceptowała fakt. Od tamtej pory nikt nie okłamywał już synów źle poczętych.

*samica, kobieta

Koniec Rozdziału 8

Od Seth'a - c.d. do Bo - zabawa w moją dawną "koleżankę"

-Oczywiście! – zaśmiała się Bo – Mam nadzieję, ze dobrze Ci tu będzie.
Przypomniałem sobie pewną wilczycę, której na początku nie znosiłem, jak zwlekała z dołączeniem do mojej dawnej watahy, aby mnie tylko zdenerwować.
-Ale ja jeszcze nie powiedziałem czy na pewno chcę tu dołączyć.- udawałem nie przekonanego.
-Czemu? Co ci nie pasuje? - spytała się Bo, nie wytrzymałem...:
-Nic...żartuję, z wielką chęcią dołączę. - uśmiechnąłem się do nich, a one na mnie spojrzały jak na wariata - No co? - spytałem
-A już myślała, że dojdzie jakiś dojrzały wilk, a tu coś takiego... - powiedziała Saar, po czym uśmiechnęła się do mnie.
-Przepraszam, że powoli dochodzę do normy - zadziwiająco szybko zaczynały odpływać moje troski, może ta wataha jednak dobrze mi zrobi, a może nie...
-To co teraz? - spytałem się wilczyc.

<Bo lub Saar proszę dokończcie, nie mam weny, sorry>

piątek, 14 czerwca 2013

Od Bo – c.d. do Saar – Nie zamierzam uciekać!

Ciemność mknęła prosto na nas… Czułam się, jakbym była tylko ja jedyna, jakby to był jeden wielki koszmar… Czułam się samotna… Czułam się, jakbym była sama, w czarnej przestrzeni, biegła w miejscu, a na de mną unosił się najgorszy koszmar… Obróciłam się. Czarna chmura „płynęła” w powietrzu.  Strach pochłonął me serce… (…) Potknęłam się łapą o łapę i upadłam. Saar i Seth zatrzymali się wykrzykując moje imię. Leżałam, widziałam zbliżającą się do mnie masę ciemnej energii. W pewnym momencie zaczęła przybierać postać jakiegoś wilka, nadal cienistego. Wilk stanął na de mną, o dziwo podniósł mnie i zaczął biec dalej. Zdziwiłam się tak bardzo, że aż prawie zemdlałam. Seth i Saar znowu zaczęli uciekać. Nie wiedziałam, co mam robić, ale po mimo wzniosłam się w powietrze. Serce ścisnął mi żal, że oceniłam tego wilka tak pochopnie. (…) Nagle usłyszałam krzyk Saar. Otworzyłam oczy. Zdałam sobie sprawę, że to wszystko było tylko złym snem, a ja zemdlałam. Leżałam na plecach Seth’a, Saar podtrzymywała mnie. Szybko zeskoczyłam z Seth’a i zaczęłam biec. Cień był bardzo blisko. Pomyślałam, co możemy zrobić ze swoimi mocami. Wymyśliłam coś. Pomysł ten był szalony i niebezpieczny, a szanse, że się uda były bardzo małe. Zatrzymałam się i odwróciłam przodem do cienistej istoty. Gwizdnęłam. Prawie natychmiast przyleciała jedna z moich cennych chmurek. W dwie sekundy ulepiłam jakieś nie wiadomo co. Chwyciłam za to i cisnęłam w energię, a ta pokazała swą prawdziwą postać… Widzieliśmy to: Kelpie. Przybrała postać cienia – nigdy jej pod taką postacią nie widziano. Teraz miała swoją rzadszą postać, czyli stworzenia podobnego do Dur’a i Degil’a. Szybko powiedziałam, żeby Seth rzucił na Kelpie promienie słoneczne ze Słońca Sola. Seth oczywiście to wykonał. Ponieważ skóra Kelpie suszyła się teraz szybciej, prawie natychmiast wyparowała, gdyż Kelpie są uzależnione od wody. Gdy nie pozostało po niej śladu, Seth rzekł:
-Widzę, że nie można się u Was nudzić – lekki uśmiech przemknął mu po twarzy.
-Heh. Tak to prawda. – odparła Saar.
-Ale mam nadzieję, ze spokoju także będzie wystarczająco. – powiedział z miną już spokojną i jakby… smutną, ale w jego głosie nadal było słychać lekką radość.
-Oczywiście! – zaśmiałam się – Mam nadzieję, ze dobrze Ci tu będzie.
-Ale ja jeszcze nie powiedziałem czy na pewno chcę tu dołączyć.


<Seth, proszę, napisz, jaką podjąłeś decyzję. ;3>

Nowości! :D - Informacje #10

1. Już mamy 3000 wyświetleń! :D
2. Dodałam jajka.
3. Dodałam smoki specjalne.
4. Dodałam towarzyszy specjalnych.
5. Dodam coś takiego, jak: "zarezerwowane", czyli wilki, których nie możesz mieć, ponieważ zostały zarezerwowane przez kogoś, kto nie ma neta na razie albo nie wie, na którego wilka się zdecydować.
6. Może dodam tytuły, o ile Saar się zgodzi (prawa autorskie).
7. Dochodzi nowy gatunek!
8. Jest teraz coś, że np.: nie masz partnera, ale możesz (powinieneś) napisać w swoim profilu, jaki wilk Ci się podoba. ;)

czwartek, 13 czerwca 2013

Od Bo c.d. do Saar – U d a ł o s i ę! (A może nie?)

Siedziałam wraz ze Snake Eyes’em, Kiiyuko i Folium… Czekaliśmy na Saar.
-Spóźnia się. – powiedział Snake Eyes – Pewnie już dawno poszła do wroga zdać raport. – przypuścił. – Mówiłem, że niewolno jej ufać!
-Stój dziób! – krzyknęła Folium.
Kiki podeszła do mnie.
-Coś się stało? – spytała.
-Nie. – odpowiedziałam.
-Bo siedzisz taka smutna…
-Nie, Kiki… Po prostu… Straciłam humor…
-Czemu, Boniu?
-Widzę, że wymyśliłaś mi nowe przezwisko… - spuściłam powieki. – Straciłam humor, bo boję się, że sobie nie poradzi…
-Jeżeli nie, to nie dołączy do watahy! Proste! – powiedziała to, po czym odeszła.
Czekaliśmy na Saar jeszcze chwilę. Snake Eyes już się nie odzywał.
-Przepraszam za spóźnienie! – wydyszała.
-Mam nadzieję, że to zdasz! – powiedział Snake Eyes. – Nie chcę tracić swojego cennego czasu! – warknął. – Biedny Yoshi czeka na obiad, a przez Ciebie dostanie go później, a oczywiste jest, że powinien dostawać posiłki o tej samej porze! – zmarszczył brwi.
-Ja również mam nadzieję, że to zdam. – odpowiedziała – I przepraszam, że marnuję Twój „cenny czas”, ale o ile mi wiadomo, nie musisz tu sterczeć!
Snake się zdziwił jej zuchwałością. Zaczął przewijać oczami na wszystkie strony szukając jakiejś wskazówki. Nabrał powietrza i wydusił z siebie:
-Po prostu to zdaj. – powiedział, po czym zaczął odchodzić.
-Postaram się.
-Mam nadzieję. – odwrócił się jeszcze.
„Przyjęcie” jest trudne do przejścia. Czekają zagadki dla umysłu, ćwiczenia dla ciała oraz zadania na honor. Pierwsze było zadanie na honor. Saar została otumaniona czarami. (…) Miała słabą podświadomość, jednak była dla niej na tyle jasna, żeby umiała podjąć decyzję. Stanęła przed wyborem; zobaczyła swoje najskrytsze marzenia: swoją rodzinę i Atreyou nakłaniających ją do zła. Obiecywali, że będą żyć szczęśliwie, będą mieć dużo jedzenia i innych takich rzeczy. Gdyby podświadomość Saar była bardziej jasna, pewnie rozpłakałaby się. My nie wiedzieliśmy, co widzi, ponieważ tylko ona miała zaklęcie otumaniające. Wszystko wyglądało bardzo komicznie: Saar co chwilę się pytała czy to jest dobre, czy nie, samej siebie… gdybyśmy nie wiedzieli, że ma to zaklęcie, myślelibyśmy, że oszalała. Saar wybrała dobrze. (…)  Zaklęcie zniknęło, a ona zaczęła wszystko dobrze widzieć słyszeć i jaśniej myśleć. Jednak samego wydarzenia nie pamiętała, a jeśli tak, to wszystko widziała jakby przez zamgloną soczewkę. Nie wiedziała, jak wyglądało jej życie, ale reszta z nas miała wiedze na ten temat. Jeżeli któreś z nas nie pamiętało, co było kiedyś, to, to wspomnienie trafiało do reszty członków watahy. Jednak nie mogliśmy zdradzić tego wspomnienia wilkowi, który je utracił. Inaczej mogliśmy stracić całkowitą pamięć swoją oraz czasem nawet i moce… (…) Saar na początku dostała małą dawkę zaklęcia, która szybko przestała działać. Bardzo bolała ją głowa. To właśnie była wada tego zaklęcia – okropny ból głowy. Po chwili zaklęcie wróciło w większej dawce. Tamta odeszła tylko po to, by Saar przyzwyczaiła się do bólu. Następne zadanie było na sprawność fizyczną. Saar musiała przebiec obok Kreafire’ów, a potem musiała uciekać przed dwoma Mantykorami. Dobiegła do przepaści, gdzie czekały na nią trzy Lunemy. Gdy Mantykory prawie ją dogoniły, wtedy zza krzaków wyskoczyły wilcze szkielety i zaatakowały Saar. Jednak ona chwyciła się gałęzi drzewa i odepchnęła je wszystkie, jednak szybko powstały i wraz z Mantykorami pobiegły prosto na nią. Saar rozejrzała się wokoło i dostrzegła lianę. Skoczyła, chwytając niewyraźną drogę ratunku. Podciągnęła się i przeleciał nad Lunemami unikając ich wielkich (i powiedziałabym, że bezdennych) szczęk. Po drugiej stronie już na nią czekały dwa nieprzyjaźnie nastawione oraz bardzo wygłodniałe Dur’y. Saar była w pułapce. (…) Zresztą… Już nie pierwszy raz. Ale bądźmy szczerzy…: Nikt nie mógłby nigdy nie być w tarapatach… Ześlizgnęła się z liny wprost na pyski potworów. Na szczęście sama nie doznała obrażeń, ale Dur’y… owszem. Pobiegła dalej na przód zostawiając oszołomione stworzenia same sobie. Zobaczyła przepaść. (…) Znowu… Obejrzała się. Krwiożercze stworzenia doganiały ją. Nie miała innego wyjścia…: Musiała skoczyć. Wydawało się, że przepaść była bezdenna. Na szczęście tak się tylko wydawało, ponieważ przepaść miała 2 m w dół. Skoczyła i prawie od razu rozwinęła skrzydła, i wzniosła się w powietrze. Przeleciała przez przepaść, ale za nią czekał kanion z lawą. Leciała dalej. Zauważyła dziwne otwory w skałach. Gdy była blisko pierwszej, z niej wyskoczyła jedna z głów hydry i w następnych tak samo. Saar musiała robić niezłe manewry powietrzne, by ich uniknąć. (…) Serio ją podziwiałam. (..) Gdy wylądowała, skończyła zadanie na sprawność. Zaklęcie znowu zniknęło, a ona wyglądała na uradowaną, pomimo, że nic nie pamiętała. Pochwaliłam ją i powiedziałam, że przeszła już dwa etapy. Uśmiechnęła się, a zaklęcie tuż po tym wróciło w jeszcze większej dawce. Ostatnie zadanie było na umysł. Saar poradziła sobie świetnie. Na odpowiedź miała 30 sek. Gdy forma pytań skończyła się, zaczęła się forma opowiadań. Musiała opowiedzieć historię o jednej z naszych bogiń lub o jednym z naszych bogów. Udało jej się. Zaklęcie zniknęło. Podbiegłam do niej i się przytuliłam. Atreyou także. Kiki popatrzyła na nią ospale, a Folium uśmiechnęła się i… odeszła… (…) Snake Eyes podszedł do nas.
-Najszczersze gratulacje. – powiedział lekko uśmiechnięty. – Cieszę się, że mój czas nie został zmarnowany.
Na cześć Saar – powiedziałam. – Naszej nowej członkini! Hip hip! (…)
Wszyscy krzyknęliśmy hura z wyjątkiem Snake Eyes’a.
-Tak, - zaczął. – hura.

Spojrzałam w las. Nie wiem, czemu… po prostu tam spojrzałam… Teraz jest mi z tym źle… Bo zobaczyłam coś, czego wolałabym nie widzieć… Zobaczyłam cień, który na chwilę odebrał mi myśli…

Od Saar- c.d. Seth'a. - Cienie


Bonum chciała jeszcze coś powiedzieć, ale uśmiechnęłam się delikatnie do niej. 
-Hej, uśmiechnij się. Nie smutaj. - powiedziałam a ta popatrzyła na mnie tylko. - Seth, - powiedziałam do basiora. - dobrze wiesz, że Bo robiła to tylko z ciekawości i nie ma, czyja to wina. To nasza wspólna wina. Moja też. Jakkolwiek dziwnie to brzmi. Każdy może się domyślić, że czas i los zadały tobie rany... (tu Seth wzdrygnął się) ale u nas znajdziesz ukojenie. Nie musisz się cały czas nas trzymać. W każdej chwili, jeśli tylko zapragniesz, możesz iść gdzieś w samotności. Nic na siłę. Obiecuję. Bo?
-Hę?
-Ty też.
-Och, ach tak. Ja też obiecuję.
-Widzisz? Pamiętaj. Tu zawsze znajdziesz przyjaciół którzy wskoczą za tobą w ogień. Znajdziesz tu wszystko czego zapragniesz. Teraz tylko musisz się uspokoić i wrócić do nas. - O kurczę, pomyślałam. Ale przemowa. Co mnie natchnęło? Seth spojrzał na mnie i zaczął się przemieniać z powrotem w czerwonego wilka. Usiadł na trawie i spojrzał na mnie smutno. Jakby... przepraszająco. Atreyou wiercił się i szarpał. Prawie zapomniałam o jego istnieniu! Ten jednak zaczął jeszcze bardziej się wiercić i szarpać moje futro a nawet podgryzać uszy!
-Atreyou, smoczku, co jest znowu? - spytałam. Ten zaczął skakać i spojrzał w prawą stronę w kierunku łąki świateł. Nawet nie wiedziałam, że jesteśmy tak daleko! Jednak wiedziałam, że urwis coś chce mi powiedzieć więc wytężyłam wzrok. W naszym kierunku "płynęły"... cienie... Coś jak bardzo, bardzo ciemny dym ale poruszający się w jedną stronę i nie zmieniający kształtu. Spojrzałam na Bo, ta jednak nic nie widziała przez łzy, za to Seth wpatrywał się w poruszające się kształty. Dotknęłam wilczycę, ta spojrzała na mnie przytomnie. Wskazałam na istoty. Ze strachu, oczy otworzyły jej się szeroko.
-Musimy stąd uciekać - szepnęła. Bez słowa, zaczęliśmy biec. Oczywiście w drugą stronę! Nagle coś mi się przypomniało. Kiedyś, raz, kilka dni po moim "wypadku, upadku czy czymś" co przyplątało moje łapy do tej watahy, poszłam nad jezioro prawdy. I wtedy czułam świdrującą obecność... czegoś w przybrzeżnych chaszczach. Teraz czułam to samo. Czy za mną w krzakach czaił się cień? I w ogóle, co to jest? Przecież to poruszająca się CIEMNOŚĆ! Spojrzałam na Setha. Jego oczy płonęły ogniem ale nie tak potężnym, jak wtedy, gdy miał użyć furii. To był żywy strach. Bo była przerażona. Dlaczego tylko ja byłam przy zdrowych zmysłach? Nawet Atreyou piszczał szukając pociechy w moim futrze. Nagle poczułam, jak strach ściska mi gardło. NIE! Odrzucić, odrzucić od siebie panikę! O nie... Wielka, kosmata panika chwyciła mnie za gardło. Aż się zachłysnęłam. I wtedy...
<Bo, dokończ proszę :)>

środa, 12 czerwca 2013

Od Seth'a - c.d. Saar - "Ognista Kulka" - czyli jak zepsuć wszystko...


-Seth, czemu jesteś taki ponury? Co to za rany? - spytała się mnie Bo.
-Nie ważne... - przed moimi oczami przemkną widok umierającej Rukii, wzdrygnąłem się
-Czemu zareagowałeś tak na smoka, tak całkowicie z akceptacją, choć on nie zrobił dla ciebie nic, choć nawet go nie znałeś? - znowu te pytania...
-Bo przypominał mi Thora... - zobaczyłem jak umiera mój smok, jak zostaje zabity przez drugiego smoka, zabolało - ...a co ci do tego?
-Bo chcę wiedzieć.
-Nikt ci nie mówił, że nie wolno wtykać nos w nie swoje sprawy? - Alfka zachowywała się jak szczeniak, musiała wszystko wiedzieć i tyle.
-To moje sprawy bo należysz do mojej watahy. - zacząłem świdrować jej myśli, żeby dowiedzieć czym się kieruje, co ją ugryzło,dowiedziałem się tylko, tego, że zżera ją potworna ciekawość,taka jakiej jeszcze dotąd nie widziałem...
-Mówiłem, że zostaje pod warunkiem, że będziecie dawać mi spokój.
-Chcę ci pomóc, - wiedziałem, że mówi szczerze - a ty mi nie dajesz.
-Bo nie chcę pomocy! Nie chcę i nigdy nie będę chciał, NIGDY, PRZENIGDY!!! PAMIĘTAJ O TYM!!! - zobaczyłem moją byłą partnerkę, jak mówiła mi to samo, gdy umierała,gdy chciałem przelać w nią swoje życie i wtedy wezbrał się we mnie dawny gniew do samego siebie. Zacząłem biec, biec co sił w łapach, aż w końcu zmieniłem się w swoje furiowe ja, o którym już dawno zapomniałem.
Zawsze podczas bycia "Ognistą Kulką", nie mogłem "wyłączyć" czytania w myślach więc dobrze słyszałem to jak Bo płacze, przez moją głupotę... może i jestem oschły, ale nie bez serca. Poczułem, że znowu stąpam po ziemi, więc szybko zawróciłem, żeby powiedzieć Alfie, że nic się nie stał i że to nie jej wina.Gdy dotarłem usłyszałem jak Saar mówi do niej:
-Hej, głowa do góry.Opowiedz mi wszystko, od początku - Bo otworzyła pysk i powiedziała tylko dwa słowa:
-Seth... przepraszam - wtedy wyszedłem zza krzaków i powiedziałem:
-To nie twoja wina, tylko moja, jasne??? Ty nic nie zrobiłaś - spojrzałem na Saar, patrzyła na nas zdziwiona, wtedy przypomniałem sobie jak Rukia próbowała nauczyć mnie telepatii i o dziwo tym razem udało mi się przesłać rozmazany "film" przedstawiający wcześniejsza scenę.
Saar kiwnęła głową na znak, że zrozumiała.
-Seth, to moja wina, chciałam Cię zmusić do wyjawienia mi Twoich lęków, Twoich wspomnień,do których nie chcesz wracać, nie mów, że nie moja!
-Nie jest twoja, koniec kropka, jest moja i zawsze będzie moja - odpowiedziałem i zobaczyłem, że Bo chce coś jeszcze powiedzieć...:

<Bo lub Saar, proszę, dokończcie>

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Od Saar - c.d do Bo - Niedobrze...

Spojrzałam na czerwono-białego wilka z niesamowicie smutną miną. W jego oczach kryło się więcej niż tylko zwykły smutek. To był straszny ból, ukrywany za maską fałszywego entuzjazmu. Zrobiło mi się go żal. Co mogło go tak ciężko zranić,że w jego duszy pozostawiło taki wyraźny ślad? Był zamyślony. Rozważał za i przeciw dołączenia do naszej watahy. Nagle zobaczyłam z boku jakiś ruch. Odwróciłam się błyskawicznie, gdyż nie wiedziałam, czy to przyjaciel, czy wróg. O cho... Atreyou, ten mały niesforny smoczek przyleciał mnie poszukać. Usiadłam i przytuliłam go.
-Chyba kazałam ci nie wychodzić z jaskini do mojego powrotu? -Powiedziałam z udawaną złością ale ten urwis na nic nie zważał i szarpał mnie za kudły. Nagle zaciekawił się posępnym basiorem. Popatrzył na niego swymi ogromnymi oczami i pisnął cicho. Seth wyrwany z zamyślenia, spojrzał na niego z dziwną miną. Może Atreyou coś mu przypomniał? Ale ten nie zwracając uwagi na nic pacnął go w nos łapką. Wilk popatrzył na niego ze zdziwieniem. I znów, i znów. 
-Atreyou! -Skarciłam go. -Przepraszam. Jest jeszcze mały, nie rozumie. -Powiedziałam do Setha.
-Nie szkodzi. -Na jego pysku pojawiło się widmo uśmiechu. -To nawet przyjemne.
-Zdecydowałeś już? -Spytała Bo.
-Ja... -Spojrzał na Atreyou, potem na mnie i na Bo. -Niech wam będzie, ale jeżeli będę w złym humorze, nie przeszkadzajcie mi.
-Jasna sprawa! -Wykrzyknęła rozradowana Bo. -Saar, wiesz, co trzeba zrobić...
Spojrzałam na nią nic nie rozumiejąc.
-Przyjęcie. -szepnęła pomocnie.
-Aaaaa... -Pacnęłam się łapą w czoło. -Spoko. Już lecę.
Wzniosłam się w powietrze. Seth patrzył w niebo tak jakoś... smutnie. Musiałam powiedzieć SE, że Seth się zgodził. Przed oczami przemknęło mi moje przyjęcie. Zrobiło mi się smutno. Dawna Alfa naszej watahy, Folium, którą lubiłam i podziwiałam, nagle zniknęła jednego dnia. Bez słowa. Bez zapowiedzi. Bo wstąpiła na jej stanowisko i wyrzuciła Kiki. Ta przesadnie różowa wilczyca traktowała mnie z wyższością. Zaniedbywała swe obowiązki i została wygnana. Zaniżyłam lekko lot. Atreyou wiercił się na moim grzbiecie. Nagle ugryzł mnie w ucho.
-Ej! Co ci jest? -Krzyknęłam. Ten spojrzał w dół. Zwolniłam i też spojrzałam w dół. To Seth pędził. Wydawało się, że nie dotyka łapami ziemi. Nie! On naprawdę biegł ale w powietrzu. Bardzo szybko. Przyśpieszyłam i zleciałam niżej by dotrzymać mu kroku.
-Hej! Seth! Co się stało? -Krzyknęłam, przekrzykując pęd wiatru. Spojrzał na mnie. Wzdrygnęłam się. Jego oczy były niewidzące, nieświadome otoczenia i płonęły własnym, wewnętrznym ogniem. Zatrzymałam się z przerażeniem ale ten biegł dalej leciutko muskając pazurami świeżą, zieloną darń. Nagle zaczął się palić. Ogień ogarnął go całego. Zamienił się w ogromnego, płonącego demona. Zatkało mnie z wrażenia. Odwróciłam się. Leciała za nim Bo krzycząc coś niezrozumiale. Złapałam ją.
-Bonum, Bo, BOOOO! -Wrzasnęłam bo ta nie zważając na nic, chciała biec, dalej. Spojrzała na mnie.
-Co... się... stało? -Wydukałam.
-Ja... Niechcący... Seth!!! Przepraszam... -Ostatnie słowo wyszeptała. Opuściłam ją na ziemię i podniosłam jej łeb łapą.
-Hej, głowa do góry. -W oczach miała łzy. (co tam się stało?) -Opowiedz mi wszystko od początku. Bonum otworzyła pysk i powiedziała.
<Bo, Seth, proszę, dokończcie, proszę :).>

niedziela, 9 czerwca 2013

Waterblue i jego urodziny!

Parę dni temu obchodziliśmy pierwsze urodziny Waterblue! Z tej okazji każdy powinien złożyć mu życzenia lub dać prezent. Oto co dostał Waterblue:

OS: 35


Bonum:

Życzenia:
Wszystkiego najlepszego! Więcej towarzyszy OS i dużo EXP'a!

Prezenty:



Dopisek: "Figury z wody! Lubisz wodę, więc... Z okazji urodzin."

Saar:

Życzenia:
Szczęśliwych chwil, 
Słonecznych dni,
Mnóstwa uśmiechów,
Słodyczy, orzechów,
Zabawy bez liku,
Oraz szóstek kilku
życzy
Saar :)
Prezenty:
-

Snake Eyes:

Życzenia:
Wszystkiego naj, życzy Snake Eyes!
Prezenty:

Dopisek: "Karp Koi będzie pomagał jakiejkolwiek osobie która mu pomogła lub uratowała życie!"

Seth:

Życzenia:
-
Prezenty:
-

Feris:

Życzenia:
-
Prezenty:
-
***
Przepraszam, że tak późno to publikuję, ale wcześniej nie mogłam. ;) Seth i Feris nie dali prezentu ani nie złożyli życzeń, ale przybyli dzień/parę dni po urodzinach WB, więc nic im nie odejmuję.

Od Bo - c.d. do Seth'a - Ciekawostka!

Seth, wilk którego dopiero co poznałyśmy, ja i Saar, siedział wyprostowany i patrzył na nas z wyższością. Pomyślałam, że wygląda dokładnie, jak Snake Eyes, gdy gapi się na Saar. Uśmiechnęłam się pokazując zęby. Seth wyglądał na lekko, odrobinę, minimalnie zdziwionego. Saar spojrzała na mnie, a potem spytała mówiąc na ucho:
-Czy w Twoim umyśle zaistniał jakiś genialny pomysł w stosunku do nowego przybysza?
Spojrzałam na nią zdziwiona i szybko wrzasnęłam:
-Nie! Nie! Żadne z tych!
Uważam, że mogło to wyglądać dziwnie z oczu Seth'a, więc się uśmiechnęłam i zarumieniłam. Seth przybliżył głowę i spytał, jakby zaciekawiony:
-Co, "nie"? - powiedział to tak cicho, że aż szeptem.
-Heh... - zaczęłam. - Chodzi o to, że Saar spytała się czy Ty nie chciałbyś u niej zamieszkać, a ja zrozumiałam teraz, że to był żart... - wymyśliłam. - He, he... - uśmiechnęłam się głupawo.
Seth nie wyglądał na rozbawionego... Chyba mi nie uwierzył... Zresztą... Ja sama też sobie nie uwierzyłam.
-Tak serio, to ja chciałam się spytać czy Ty nie chcesz dołączyć do watahy...
Seth się zamyślił na chwilę.
-Może i bym mógł... - Saar siedziała cicho. - Ale nie wiem czy macie dobre warunki...
-To zależy, czego szukasz.- odezwała się z pełną powagą.
-Miejsca spokojnego, takiego, w którym nigdy nie odświeżę starych ran, ale nadal będę je mieć w najszarższych zakątkach pamięci. - odpowiedział niczym natchniony.
Siedziałam cicho... Saar także. Naradziłyśmy się.
-Tutaj jest wiele miejsc, w których możesz się wyciszyć oraz odpocząć... - powiedziała Saar. -Może nawet zapomnisz o swoich "starych ranach", jak to Ty nazwałeś.
-Znajdziesz tu także wiele przyjaciół i towarzyszy, a nasza Flora i Fauna powinna Ci przypasować pod względem różnorodności. - dokończyłam.
Seth się zamyślił.
-Prawie mnie przekonałyście - odpowiedział, po czym zaczął powoli odchodzić.
-Czekaj! Stój! - krzyknęłam, zanim się oddalił. - Jak to "PRAWIE"!?
-Słowa nie dadzą ukojenia. - odpowiedział spokojnie.
-Jeżeli nie słowa... - zaczęła Saar.
-...To może widoki? - dokończyłam za nią.
-Może by mnie przekonały, jakby choć trochę liczyły się z waszymi słowami... - powiedział zrezygnowany.
-To Ci pokażemy! - wykrzyknęłam ochoczo. Saar podskakiwała wesolutko tuż za mną.
Chwyciłyśmy za basiora i pobiegłyśmy wszystko mu pokazać. Nie stawiał oporu. Wyglądał na zadowolonego pomimo zasłony smutku. Wraz z Saar pobiegłyśmy pokazać mu tereny, a na nich naszą Faunę i Florę, a potem rzeczy, które można u nas kupić oraz przedstawiłyśmy go pozostałym wilkom. (...) W końcu nadszedł oczekiwany moment - decyzja Seth'a...

<Saar, proszę dokończ>

Od Seth'a - Przypadek czy...




Od kiedy wywalono mnie z watahy nie mogłem znaleźć sobie miejsca, chodziłem w te i we w te, a najczęściej to wpadałem na miejsca które kojarzyły mi się z Rukią (moja dawna partnerka), co pogarszało jeszcze mój stan psychiczny...
Od paru dni idę w jakąś stronę świata w którą jeszcze nigdy się nie zapuściłem, bo nie spotykam już żadnych znajomych miejsc... moje stopy prowadzą mnie same,a ja nie mam im tego za złe, bo dzięki temu mogę się całkowicie wyłączyć, wiem,że w taki sposób na pewno nie znajdę sobie domu, jednak czuję,że tak jest najlepiej, gdyż nie dręczą mnie stare wspomnienia. Po czterech tygodniach długiej wędrówki w końcu usłyszałem, bo ujrzeć to tak tego nie można określić oznaki jakiegokolwiek istnienia wilków.Wokół mnie pobrzmiewały wesołe śmiechy, jednak początkowo nie zwracałem na nie uwagi póki nie wszedłem w zarośla i nie "wleciałem" w jakąś wilczycę.Gdy wstałem przyjrzałem się jej badawczo, miała jasno brązową sierść i pokaleczone ucho.
-Przepraszam, nie chciałem-powiedziałem z głosem nie wyrażającym jak najmniejszej szczerości.
-Jak śmiesz się odzywać tak do Alfy! - wręcz krzyknęła czerwono-czarna wilczyca, której wcześniej nawet nie zauważyłem.
-No mówię, że przepraszam... mam dodać wasza arcyalfowość, czy może królewskamość co? -odpowiedziałem najwredniej jak by się dało.
-Saar,daj mu spokój- powiedziała spokojnie biała wilczyca, po czym zwróciła się do mnie:
-Jestem Bonum Aporiatio, w skrócie Bo, alfa tej watahy, jak masz na imię i co cię tu sprowadza?
-Po pierwsze jakiej watahy, po drugie nazywam się Seth, a po trzecie nogi mnie tu przywiały - powiedziałem szorstkim głosem.
-Watahy wilków "Tajemnic Złotej Księgi".
-Aha super i co w związku z tym? Co??? - Nie wiem po co byłem nie miły, jakoś tak samo wychodziło, wiem, że nie robiłem dobrze, bo potrzebowałem miejsca, które mógł bym nazwać domem...


<Bo lub Saar proszę dokończcie>


Serdecznie Powitajmy Feris'a!


Imię: Feris
Wiek: 1 rok
Płeć: Samiec
Partner: -
Dzieci: -

Rodzina: -
Gatunek: Wilk Śmierci
Stanowisko: (W toku)
Moce: Wyzionięcie dusz.
Charakter: Miły
Furia: (Link)
Dodatkowe: Jego ojciec: Link
Talizman:
(Opis w toku)

czwartek, 6 czerwca 2013

Serdecznie Powitajmy Seth'a!


Imię: Seth
Wiek: 2 lata
Płeć: Samiec
Partner: Nie ma i chyba nie szuka, sam nie wie... Jak ktoś naprawdę bliski się znajdzie to może...
Dzieci: -
Rodzina: Miał... Kiedyś, w innej watasze, z której został wygnany
Gatunek: Mieszaniec Wilka Światła [S] i Wilka Ognia
Stanowisko: Doradca Alfy, Dowódca Zwiadowców i Myśliwych.
Moce: Lata, potrafi rozmawiać z duchami, jest super szybki, umie czytać w myślach, rządzi ogniem i światłem.
Charakter: Teraz: oschły, znudzony, nie miły, nie lubi się bawić, jednak jest wierny lojalny, często zamyślony. Kiedyś (jest to stan, do którego pragnie powrócić): miły, odważny, wesoły, buja w obłokach, pomocny, romantyczny, troskliwy, sprawiedliwy.
Furia: Wścieka się, gdy ktoś źle mówi o jego dawnej watasze lub wspomina, o jego pierwszej partnerce... która nie żyje... Potrafi się wtedy zamienić w ognistego demona. (Link)
Dodatkowe: Szuka kumpla, który nie będzie od niego wymagał bycia wesołym.
Talizman:


Talizman ognia. Pomaga w utrzymywaniu swojego właściciela w kontroli, a także ponąć potrafi wezwać ognistego smoka.

niedziela, 2 czerwca 2013

Odeszły...

Tak... Odchodzą dwa wilki... Jeden to Folium, a drugi to Kiiyuko.


Wilk bloggera: Matii XDee
Imię: Folium
Wiek: 2 lata 4 miesiące
Płeć: Samica
Partner: -
Dzieci: -
Rodzina: -
Przyjaciele: Bonum, Kiiyuko
Gatunek: Wilk Ziemi (R/N)
Stanowisko: Samica Alfa i Omega (już) jednocześnie, uzdrowicielka,wojowniczka i szamanka
Moce: Może uzdrowić każde żywe stworzenie, pozwala rozkwitnąć roślinom.
Charakter: Wredna (czasem miła), mądra,choć z pozoru wydaje się głupia, samolubna, ale fajna,zabawna i uczuciowa.
Furia: -
OS: 0
ZS: 5
PW: 0
EXP: 50
Ż: 50
Przedmioty: 
Talizman: 
Pióro Feniksa, nazywane też Gniazdem Sroki, które przynosi szczęście.


Wilk bloggera: asia.goslinska<---Tu jest imię i nazwisko, więc udostępnie to dopiero po omówieniu wszystkich faktów.
Imię: Kiiyuko (Kiki)
Wiek: 2 lata 4 miesiące
Płeć: Samica
Partner: -
Dzieci: -
Rodzina: -
Przyjaciele: Bonum, Folium
Gatunek: Wilk Sztuki
Stanowisko: Uzdrowicielka, Omega
Moce: Rysunek, który narysuje łapką po chwili ożywa, umie latać.
Charakter: Śmieszna, złośliwa, lekkomyślna, przyjacielska, inteligentna.
Furia: -
OS: 0
ZS: 7
PW: 0
EXP: 50
Ż: 50
Przedmioty: -
Talizman: ?

Żegnajcie...

Nawet nie jest mi przykro, że odchodzisz Ty, Folium... Po prostu mnie zawiodłaś! I nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego! Obgadujesz mnie, wyzywasz i po prostu mam Cię dość... Odkąd przybyłaś nie napisałaś ani jednego posta, a minęło już pomyślmy... 8 miesięcy? Miałaś pisać przynajmniej jeden na miesiąc...

Moje ostrzeżenia:
-Wiesz dobrze, że Cię usunę...
-Jutro to zrobię!

I Twoje odpowiedzi:
-To usuń!
-Ok... Dzisiaj już napiszę.
-To nie moja wina.
-Ja się w to nie mieszam/angażuję.
-No i?
-No, napiszę!

Przepraszam za to przedstawienie... Ale musiałam... Sądzę, że raz weszła, bym ją dodała i już więcej nie weszła. Teraz pewnie też nie wejdziesz i tego nie zobaczysz, ale dla pewności to napisałam...

Wobec tego, że nie ma JUŻ Alfy, więc ja zostanę Alfą, ale kiedyś pewnie oddam to stanowisko komuś. Inne wilki z watahy, czyli Waterblue, Saar i Snake Eyes mogą walczyć między sobą o stanowisko Bety. Jeszcze nie wiem, jak to rostrzygniemy, ale jakoś to będzie. Może będzie bitwa albo Quiz czy coś. Może w loterii będzie opcja wygrania stanowiska Bety? No, nie wiem, ale coś zrobimy.

Tak na szybko - Informacje #9

Sorry, że znowu info, ale jest bardzo ważne! ^^ (...)
1. Wczoraj dobiliśmy do 2000 wyświetleń, dzisiaj o 12:49 jest już 2137 wyświetleń! :DD
2. Wczoraj także pobiliśmy rekord ilości wyświetleń jednego dnia - było ich aż 137! Tak, Wam za to dziękuję! 
3. Z tego wszystkiego postanawiam coś zrobić, ale nie wiem co! D: Może byście pomogli w komciach? :3
4. Dodaje nowe stanowisko dla towarzyszy, oraz zwiększam ograniczenie do 4-ech stanowisk na towarzysza. ;)
5. Wiksuje się głosowanie! Np.: Jest 5 głosów, nagle są już tylko 2, a pisze, że pięć. ;/

Nowy towarzysz - Waterspider!


Imię: Waterspider
Wiek: 1000 lat (nieśmiertelność)
Płeć: Samiec
Gatunek: Pająko-małpa
Rodzina: -
Partner: Szuka
Stanowisko: Chowaniec, Mini Mag, Zwiadowca, Wojownik
Moce: Jego moce to kula ognia , którą wypuszcza ze swojej maczugi , może zmieniać swoją maczugę w różdżkę i wzmacniać swoje ataki tak, że zamrażają innych na kilka sekund , dzięki czemu regeneruje swoją całą moc żeby z nieba spadł gigantyczny meteoryt , który dobija przeciwnika.
Charakter: Niebezpieczny, jak się zdenerwuje, ale normalnie jest miły i zdecydowany. Jest dosyć mądry, pomocny i wysportowany.
Wilk: Waterblue

Od Waterblue - Historia

Moja historia zaczyna się w Lewitujących Górach Wody.Tam się wychowałem.

Mojego towarzysza poznałem na Wyspie Marzeń. Wabi się on Waterspider.

Poznałem go gdy się zgubiłem na właśnie tej Wyspie Marzeń. Miałem z rodzicami wycieczkę i się oddaliłem. Miałem wtedy rok.
Mój towarzysz to małpo-pająk z maczugą taką dużą jak on. Ma tułów małpy a nogi pajęcze.Jest czarno-szary.
Jego moce to: kula ognia, którą wypuszczał ze swojej maczugi, może zmieniać swoją maczugę w różdżkę i wzmacnia swoje ataki, że zamrażają innych na kilka sekund , dzięki czemu regeneruje swoją całą moc żeby z nieba spadł gigantyczny meteoryt, który dobija przeciwnika.

Oto mój towarzysz. 

To wyspa marzeń. 

sobota, 1 czerwca 2013

Serdecznie Powitajmy Waterblue!


Imię: Waterblue
Wiek: 2 lata
Płeć: Samiec
Partner: -
Dzieci: -
Rodzina: -
Gatunek: Mieszaniec Wilka Wody i Wilka Powietrza
Stanowisko: Główny Mag, Strażnik Nocny
Moce: Umie zmienić się w Hydrę oraz w Matykorę, umie przywołać Shiroo do pomocy.
Charakter: Niebezpieczny, jak się zdenerwuje, ale normalnie jest miły i zdecydowany. Jest dosyć mądry, pomocny i wysportowany.
Furia: Zmienia się w wielkiego węża morskiego z głębin. (Link)
Talizman: 
Ten talizman wzmacnia wszystkie moce i dzięki niemu czym jest starszy uczy się nowych umięjętności i jest silniejszy.