Wataha Wilków "Tajemnic Złotej Księgi"

Wataha Wilków "Tajemnic Złotej Księgi"

piątek, 28 czerwca 2013

Od Bo – Hej, słodki rybożerco!

Szłam sobie właśnie obok Wodospadów Lux z rybą w zębach (niosłam ją dla Saar, ponieważ mówiła, że jest jej potrzebna), kiedy nagle zobaczyłam jakąś czarną plamę, która pływała. Podeszłam do niej, by się lepiej przyjrzeć. Jednak, gdy tylko wychyliłam głowę, „czarna plama” chwyciła mnie i wraz z rybą wciągnęła nas pod wodę. Po chwili dostałam paraliżujący strzał. Zemdlałam. Obudziłam się na brzegu już sucha. Przede mną stał Atreyou.
- To Ty! – krzyknęłam. – Chciałeś mnie zabić!? 
Atreyou oblizał się niespokojnie (bo, wiem zwierzęta się oblizują, gdy się stresują) i rozejrzał się swoimi wielkimi ślepiami po bokach. Ochłonęłam. Jeszcze raz spojrzałam na smoczka. W pysku trzymał rybę.  Rrrybę… Tę, co upolowałam. Specjalnie dla jego pani… Teraz ją zjadał… Jak się zdenerwowałam! Już chciałam ryknąć na malucha, ale coś sprawiło, że tego nie zrobiłam… Usiadłam naprzeciw niego i spytałam:
-Lubisz ryby, co?
W odpowiedzi dostałam tylko jakieś dziwne burczenie.
-Twoja pani, Saar, prosiła mnie, żebym przyniosła jej trochę świeżych ryb… Które Ty właśnie zjadasz…
Atreyou spojrzał się na mnie zdziwiony, jednak nie przestraszony.
-To może chociaż pomógłbyś mi ich trochę nałowić, co? – spytałam.
Atreyou wstał uradowany. Polizał mi policzek. Uśmiechnęłam się.
-To… Ty łowisz, ja łapię?
Atreyou machnął głową na nie. Zaczęłam łowić. Za to Atreyou łapał ryby, które wyrzucałam mu na brzeg. Był przy tym bardzo uradowany.  Zaśmiałam się.
 Gdy wyszłam na brzeg, Atreyou właśnie był w ciągu uczty.
-W sumie możemy zrobić sobie krótką biesiadę! – wzięłam gryz ryby. – Albo nie…! – wykrzyknęłam, po czym odeszłam na stronę, by w spokoju zwrócić.
Gdy wróciłam, Atreyou kończył jeść jedną z paru ostatnich ryb. 
-Ej! Maluchu! Zostaw trochę dla swojej pani! – uśmiechnęłam się pokazując lekko zakrwawione zęby.
***
Byłam na terytorium Saar. Weszłam do jaskini. Saar przywitała mnie bardzo ciepło. Dałam jej ryby oraz jej pupilka.
-Dobrze, że go znalazłaś! – zwróciła się do mnie. - Właśnie do tego potrzebne były mi te ryby – do zwabienia go! A Ty – zwróciła się teraz do smoczka. – nie powinieneś uciekać! – skarciła.
Atreyou zrobił baaardzoooo słodką minkę.
-No dobra, nie umiem się na Ciebie gniewać! – przytuliła go.

Atreyou tuż przed moim odejściem wskoczył na mnie i zaczął mnie lizać po całej twarzy.  Potem pożegnaliśmy się, a ja wróciłam do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz